Obrażenia były zbyt poważne, by mogły powstać przy upadku z łóżka - tłumaczyli lekarze ze szczecińskiego Szpitala Klinicznego. Chłopczyk miał pękniętą czaszkę i połamane żebra. Okazało się też, że wcześniej ktoś połamał mu rączki i nóżki.
Mimo szybkiej operacji i wysiłków lekarzy półrocznego Oliwiera nie udało się uratować.
Rodzice i dziadkowie utrzymywali do tej pory, że są niewinni. Wszyscy trafili jednak do aresztu. Tam 24-letni ojciec zmienił zeznania i przyznał się, że bił malucha. Rodzice usłyszeli zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Ojcu grozi dziesięć lat więzienia, matce - pięć.
Dziadkowie Oliwiera mogą trafić za kraty na trzy lata. Taka kara grozi im za nieudzielenie pomocy maluchowi.