Politycy, oficerowie służb specjalnych, a nawet "zagraniczne źródła osobowe" od amerykańskich służb - do nich dotrze Prokuratura Krajowa, by odkryć prawdę o tajnych więzieniach CIA w Polsce.

Reklama

Radio RMF FM informuje, że lista świadków ma już kilkaset pozycji. A to oznacza wiele miesięcy ciężkiej pracy śledczych. Zeznawać mają czołowe postacie polskiej polityki z czasów rządów SLD i PiS: Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, były szef WSI generał Marek Dukaczewski, Marek Belka, bracia Kaczyński, Kazimierz Marcinkiewicz.

To właśnie Kwaśniewski, według "Wprost", miał zgodzić się na istnienie więzienia CIA. Samoloty ze skutymi terrorystami miały od 2005 roku lądować na lotnisku w Szymanach na Mazurach. Jeńców przetrzymywano i torturowano w ośrodku szkolenia wywiadu w Starych Kiejkutach.

Według "Wprost", kiedy PiS doszło do władzy, politycy tej partii mieli otrzymać od sejmowej komisji ds. służb specjalnych informacje o więzieniach. Ale ani Zbigniew Wassermann, ani Zbigniew Ziobro nic z nimi nie zrobili.

Polskie władze stanowczo zaprzeczało istnieniu tajnych więzień. W politycznych kuluarach mówi się, że PiS krył tę sprawę dla dobra stosunków z Amerykanami.

Ale afera i tak odżyła. Od kilku tygodni śledztwo prowadzi Prokuratura Krajowa. DZIENNIK pisze jednak, że mogło się zacząć nawet w styczniu.

Poza setkami osób, które złożą zeznania, śledczy chcą sięgnąć poza granice kraju. Jak powiedział w radiu RMF FM minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, prokuratorzy zwrócą się o pomoc do amerykańskich służb specjalnych.

Polacy będą próbowali dotrzeć do "zagranicznych źródeł osobowych". Co jeszcze będą chcieli uzyskać? "Wszystko to, co będzie do uzyskania i co będzie potrzebne, i możliwe w tej sprawie, to na pewno tego prokuratura nie zaniedba" - odpowiedział enigmatycznie Ćwiąkalski.