Tomasz Markowski kilka lat temu zameldował się w Bydgoszczy, chociaż... miał całkiem duże mieszkanie w Warszawie. Dzięki temu pobierał z Kancelarii Sejmu specjalny dodatek, który jest przyznawany "posłom zamiejscowym". Z tych pieniędzy parlamentarzyści opłacają swój pobyt w stolicy. W ciągu sześciu lat Markowski pobrał 138 tysięcy złotych.

Reklama

Kiedy sprawa wyszła na jaw, Jarosław Kaczyński skreślił posła z listy kandydatów, którzy startowali w ostatnich wyborach do Sejmu. Teraz Markowski odpowiada za wyłudzenie i poświadczenie nieprawdy. Grozi mu do 8 lat więzienia. "Nie poczuwam się do żadnej winy, niczego nie ukrywałem przed urzędnikami czy prezydium Sejmu" - mówi Markowski.

Były poseł twierdzi, że w Bydgoszczy zameldował się, żeby podkreślić swój związek z tym miastem - kandydował z tego regionu. Zapewnia, że jeśli przegra proces, to zwróci pieniądze do kasy Sejmu.