To była jedna z najgłośniejszych zbrodni poprzedniej dekady. W czerwcu 1997 roku w podwarszawskim Komorowie zastrzelono dwóch mężczyzn - Pawła Sulikowskiego i Piotra Aniołkiewicza. Bandyci zwabili ich do lasu pod pretekstem zakupu większej partii telefonów komórkowych. Zwyrodnialcy wiedzieli, że do zakupu nie dojdzie, bo dilerzy nie wyjdą już z lasu żywi.

Reklama

Zbrodnia bulwersowała tym bardziej, że mózgiem zbrodniczej operacji była 22-letnia studentka resocjalizacji, siostra Pawła - Małgorzata Rozumecka. Ponieważ kobieta, gdy siedziała już na ławie oskarżonych, nie wyrażała skruchy, sąd skazał ją na dożywocie. Choć śledczy nie mają wątpliwości, że oprócz niej i brata w morderstwie uczestniczyły jeszcze trzy inne osoby (dwie z nich skazano), Rozumecka wciąż kręci, nie chce wyznać winy i opowiedzieć o zbrodni.

Jej brat, skazany dziś przez warszawski sąd okręgowy Paweł R., sądził, że uniknie kary. Gdy zbrodnia wyszła na jaw, uciekł do Meksyku, a później nielegalnie przedostał się do USA. Ostatecznie zatrzymano go w maju 2006 r. w USA po dziewięciu latach poszukiwań. Wydalono go formalnie z powodu nielegalnego pobytu w tym kraju.