Sondaż zleciliśmy dzień po tym, jak na łamach DZIENNIKA 59 wybitnych osobistości życia publicznego podpisało apel do premiera Donalda Tuska o angielski dla wszystkich uczniów od pierwszej klasy podstawówki aż po ostatnią klasę liceum. Wśród sygnatariuszy jest dwóch byłych prezydentów RP, sześciu byłych premierów, politycy z lewej i prawej strony sceny politycznej, naukowcy, intelektualiści i ludzie kultury.

Reklama

"Z zaniepokojeniem śledzimy doniesienia o tym, że część pierwszoklasistów nie zostanie objęta w nadchodzącym roku szkolnym obowiązkowym nauczaniem języka angielskiego" - oznajmili autorzy listu, apelując do rządu o stworzenie planu radykalnego podniesienia anglojęzyczności polskiego społeczeństwa.

Wczorajszy sondaż pokazuje, że postulat angielskiego dla wszystkich dzieci jest popierany 91 proc. Polaków. Wśród osób z wyższym wykształceniem poparcie to rośnie aż do 96 proc., ale wśród ludzi z wykształceniem podstawowym jest również znaczące i wynosi 87 proc.

Powszechny dostęp dzieci do angielskiego postulowany jest zarówno w wielkich miastach (90 proc.), jak i na wsiach (88 proc.), popierają go wszystkie grupy wiekowe - od 93-proc. wyniku wśród osób do 29. roku życia, aż po 88-proc. poparcie osób, które ukończyły 60 lat. "Tak duża przewaga oznacza, że żądanie nauki angielskiego już od pierwszej klasy ma powszechny charakter" - komentuje w rozmowie z DZIENNIKIEM Urszula Krassowska z TNS OBOP.

Reklama

Część naszych rozmówców mówi, że wyniki sondażu powinny co najmniej zachęcić Ministerstwo Edukacji do rewizji swojej dotychczasowej polityki. Resort broni zasady wielojęzyczności, zaś w połowie lipca w rozmowie z nami minister Katarzyna Hall zapowiadała, że obowiązkowy w pierwszych klasach od 1 września będzie dowolny język obcy, a nie - jak wcześniej zapowiadano - angielski. "Pani minister zdecydowanie powinna uwzględnić tak jasno wyrażoną wolę społeczeństwa" - mówił DZIENNIKOWI po ogłoszeniu wyników sondażu socjolog prof. Ireneusz Krzemiński.

Z danych GUS wynika tymczasem, że w podstawówkach obowiązkowe lekcje angielskiego ma mniej niż połowa dzieci. Zdaniem części ekspertów zaniedbania w nauce na poziomie podstawowym znacznie utrudniają Polsce zwiększenie poziomu anglojęzyczności. Według danych Eurostatu Polacy z 29-proc. znajomością najważniejszego języka świata zajmują jedno z ostatnich miejsc w całej Unii.

Sondaż TNS OBOP dla DZIENNIKA przeprowadzono wczoraj metodą telefoniczną na reprezentatywnej grupie 500 osób. Dopuszczalny margines błędu wynosi 4,4 proc.

Reklama

p

SYLWIA CZUBKOWSKA: Jak to jest, być głową państwa i nie znać angielskiego?
LECH WAŁĘSA: Ciężko. Gdy byłem prezydentem, miałem doskonałych tłumaczy, ale często tak się zdarzało, że rozmowa z George’em Bushem czy Margaret Thatcher szłaby łatwiej, gdybyśmy mówili w cztery oczy. Oczywistym jest, że rozmowa przez tłumacza nie pozwala przejść na bardziej swobodny ton.

Żałował pan, że nie się nie nauczył?
Każdego dnia żałuję. Jestem z pokolenia,które uczono tylko rosyjskiego, a i tego nie najlepiej. Nie przykładaliśmy się do nauki, bo kto wtedy chciał naprawdę znać rosyjski. Dziś młodzież chce się uczyć angielskiego, więc trzeba jej tę szansę dać. To taka oczywistość, ale naprawdę czuję się bez znajomości angielskiego jak bez ręki. Przecież cały świat mówi po angielsku.

Mimo to przez kilkanaście lat wprowadzanie angielskiego do szkół szło za wolno.
Dlatego gorąco popieram waszą akcję. Nauka angielskiego powinna nie tylko zaczynać się jak najwcześniej, ale też powinna być obowiązkowa. Przecież wszystkie dzieci mają takie same prawo do dobrego wykształcenia.

Kolejne rządy tłumaczyły, że mają problem z kadrą naukową, brakiem anglistów, że trzeba zachować etaty germanistów czy rusycystów.
Władza jest od tego, żeby radzić sobie z podobnymi przeszkodami. Tu zadanie jest tak ważne, że nie powinno być żadnego tłumaczenia. I nikt nie każe przecież zwalniać nauczycieli innych języków, których nadal powinno się uczyć, tyle że jako kolejnych po angielskim. Kiedy chodzi o dogonienie Europy, rząd nie powinien poddawać się tak łatwo.

p

Dlaczego angielski od pierwszej klasy jest tak ważny

Angielski jest najważniejszym językiem świata i jako taki zawsze powinien być w szkole językiem obcym numer jeden.

Dzieci, które uczą się angielskiego w czasie całej 12-letniej edukacji, mają znacznie lepszy start niż te, które angielski rozpoczynają dopiero w gimnazjach i liceach.

Rozpoczęcie nauczania języka w bardzo młodym wieku jest – zdaniem przytłaczającej większości ekspertów - najskuteczniejsze.

Powszechna nauka angielskiego w podstawówkach ułatwi tworzenie równych poziomem grup językowych w szkołach średnich.

Angielski od pierwszej klasy oznacza równy dostęp do informacji i technologii dla każdego, niezależnie od statusu materialnego.

Obowiązkowy angielski pomoże przełamywać nierówności regionalne. Dziś - według danych MEN - angielskiego uczy się obowiązkowo 81 proc. uczniów szkół wszystkich szczebli na Śląsku i jedynie 50 proc. w Lubuskiem.