Najwyższe polskie odznaczenie MSZ znalazło na portalu aukcyjnym eBay i kupiło za siedem tysięcy dolarów od anonimowego kolekcjonera z Kanady. Jak mówi rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, order wyszukał pracownik naszej ambasady w Waszyngtonie. "Kupiliśmy go przy domniemaniu, że to order osiemnastowieczny" - mówi DZIENNIKOWI.
Oferta rzeczywiście była prawdziwą gratką. Za odznaczenie właściciel żądał dość niewielkiej sumy. W zamieszczonym ogłoszeniu twierdził, że w przeszłości odznaczenie ufundowane przez Augusta II Mocnego należało do Ignacego Jana Paderewskiego i znajdowało się w osobistych zbiorach polityka, jednego z ojców niepodległości Polski.
Kanadyjczyk zapewniał również, że order trafił do niego od osoby, która otrzymała go w prezencie od osobistego sekretarza Paderewskiego Sylwina Strakacza. Jednocześnie przyznał, że nie dysponuje dokumentem, który potwierdzałby informację o pochodzeniu orderu.
Gdy kilka dni temu poinformowano o zakupie przez MSZ "pochodzącego z XVIII wieku” orderu, który ma trafić do „kolekcji dokumentującej przeszłość polskiej dyplomacji”, wśród kolekcjonerów i znawców polskich odznaczeń wybuchła burza.
"To ordynarny falsyfikat" - mówi Marek Dubiński, jeden ze znawców polskiej sztuki z czasów saskich i właściciel znanego antykwariatu w Małopolsce. "Ten egzemplarz w przeciwieństwie do oryginalnych nie jest ozdobiony diamentami, ani nie jest pokryty złotem" - twierdzi.
Zarówno kolekcjonerzy, jak i muzealnicy wskazują na wiele innych szczegółów, które świadczą o tym, że jest to kopia. "Przede wszystkim brakuje obowiązkowej łacińskiej dewizy <Pro fide rege et lege>, która powinna być wyryta na rewersie" - mówi znawca polskich odznaczeń z jednego z państwowych muzeów.
Do myślenia powinna dawać również niska cena. "Gdyby rzeczywiście był to order osiemnastowieczny, byłaby sto razy wyższa" - twierdzi Anna Szczecina–Berkan z Zamku Królewskiego w Warszawie. Zastrzega jednak, że rzeczywiste pochodzenie i wartość orderu będzie można oszacować dopiero wówczas, gdy przyjedzie do Polski.
MSZ broni się, że przed zakupem dokładnie sprawdził ofertę. "O radę prosiliśmy pracowników Zamku Królewskiego w Warszawie, którzy wydali pozytywną opinię" - twierdzi Piotr Paszkowski.
Według szefowej zamkowego działu numizmatycznego Marty Męclewskiej MSZ zostało jednak ostrzeżone, że do czasu zbadania orderu przez ekspertów nie można stwierdzić, czy rzeczywiście pochodzi on z XVIII wieku.
Kontrowersyjny medal ma się pojawić w Polsce w najbliższych dniach.
p
GRZEGORZ RZECZKOWSKI: Na internetowej aukcji znalazłem XVIII-wieczny order. Sprzedająca go osoba twierdzi, że jest oryginalny. Jak ocenić, czy mówi prawdę?
JERZY MAJEWSKI*: Jeśli oferta pochodzi z internetu, to radziłbym się nią w ogóle nie interesować. Internetowe aukcje pełne są bowiem podróbek i to bardzo dobrze wykonanych. W samej tylko Europie Wschodniej działa wiele znakomitych zakładów grawerskich, które specjalizują się w wytwarzaniu dobrych kopii polskich medali i orderów. Część z nich jest oznaczana jako kopie, inne jednak nie. Dlatego jeśli ktoś koniecznie chce skorzystać z oferty internetowej, musi być przygotowany na niespodzianki. Tym bardziej, jeśli dotyczy orderu XVIII- wiecznego.
Czy mając do dyspozycji wyłącznie zdjęcie takiego zabytku, można ocenić, czy jest prawdziwy czy fałszywy?
Bardzo trudno, choć jest to możliwe. Trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na rewers, który zawiera wiele informacji świadczących o prawdziwości przedmiotu. W przypadku orderu są nimi charakterystyczne detale, np. sposób łączenia poszczególnych elementów. W dawnych czasach spajano je za pomocą bolców, później zaś zaczęto lutować.
Specjaliści twierdzą, że to czy dany zabytek lub dzieło sztuki jest prawdziwe, można ostatecznie stwierdzić, jedynie trzymając go w ręku.
To prawda. Przed zakupem należy taki przedmiot dokładnie obejrzeć i to przy użyciu lupy. W przypadku orderów trzeba szukać tzw. znaków probierczych, które zawierają informacje o kruszcu z jakiego powstały, a także o grawerze, który je wykonał. Najlepiej jeszcze wszystkie zebrane w ten sposób informacje potwierdzić w archiwach.
*Jerzy Majewski jest znawcą orderów i ekspertem krakowskiego domu aukcyjnego Desa