"Od kilku lat bijemy na alarm, że anestezjologów ubywa. Teraz to już naprawdę poważny problem. Anestezjologii grozi prawdziwa zapaść, wkrótce może zabraknąć specjalistów do pracy na oddziałach intensywnej terapii" - mówi przewodniczący Związku Zawodowego Anestezjologów Dariusz Kuśmierski.

Reklama

Minister zdrowia Ewa Kopacz przyznała niedawno w rozmowie z DZIENNIKIEM, że jednym z powodów, dla których nie można w Polsce wprowadzić bezpłatnego znieczulenia przy porodzie, jest właśnie zbyt mała liczba anestezjologów.

Sytuacja rzeczywiście jest poważna. Jak wynika z danych izb lekarskich, w polskich szpitalach pracuje 3,5 tys. anestezjologów, a brakuje ponad 900 i z każdym rokiem jest gorzej. Głównie z powodu niskich zarobków anestezjolodzy masowo emigrują. W 2004 r., zaraz po wejściu Polski do krajów UE wyjechało ich 300, w 2005 r. kolejnych 200, mniej więcej tyle samo rok później. W 2007 r. na pracę w zagranicznych szpitalach zdecydowało się już 250 anestezjologów.

Co gorsza, na miejsce tych, którzy wyjechali, brakuje kandydatów. W ostatnich latach nigdy nie udało się wyszkolić więcej niż 200 lekarzy tej specjalności rocznie. W tym roku na kurs, którego ukończenie uprawnia do pracy w zawodzie anestezjologa, zgłosiło się ledwie 100 kandydatów na 209 miejsc. Na domiar złego prawie 90 proc. z nich deklaruje, że po skończeniu nauki chce wyjechać z kraju.

Jak szacują sami anestezjolodzy, obecnie średnia wieku waha się już między 50 a 55 lat. Wkrótce powstanie luka pokoleniowa: starsi odejdą na emerytury, a młodych system nie wykształci.

"Powodem są nie tylko niskie zarobki, ale również niski prestiż, jakim w porównaniu z innymi specjalnościami cieszą się anestezjolodzy, a także brak dostępu do nowoczesnego sprzętu" - twierdzi Kuśmierski.

Resort zdrowia chce temu zapobiec, kusząc młodych lekarzy dodatkowymi pieniędzmi, jeśli wybiorą tę specjalizację. Ale jak wysoki byłby taki dodatek, jeszcze nie wiadomo - dziś kształcący się na anestezjologa lekarz zarabia 2473 zł brutto. Dlatego młodzi lekarze podchodzą do pomysłu resortu z rezerwą. "Czekamy jednak na konkrety" - mówi Dorota Mazurek, która reprezentuje młodych lekarzy w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Lekarzy.