O kandydaturach Kwaśniewskiego i Sikorskiego napisał w minionym tygodniu niemiecki tygodnik Der Spiegel. "To spekulacje prasowe, a nie poważne projekty" - tak skomentował tę informację premier Donald Tusk. A to rząd właśnie będzie ewentualnie decydował o zgłoszeniu polskiego kandydata.

Reklama

Stan "rozmów" w tej sprawie tak opisuje DZIENNIKOWI osoba z rządu: "Trudno powiedzieć, żebyśmy w tej chwili prowadzili jakiś zorganizowany lobbing. To jest dopiero raczej etap sondowania, wsłuchiwania się, jakie szanse miałby Polak, na ile jest sens wystawiania kandydata z naszej strony. Wszyscy się obamacują wzajemnie" - mówi.

MSZ poinformowało nieoficjalnie, że pod adresem Sikorskiego podczas nieoficjalnych rozmów bilateralnych rzeczywiście padały takie sugestie. Ale rzecznik ministerstwa Piotr Paszkowski ucina rozmowę na ten temat: "Minister Sikorski nie ma żadnych innych planów poza tymi, by pozostać ministrem spraw zagranicznych do końca kadencji."

Do tej pory głównymi kandydatami wymienianymi w Brukseli na szefa NATO są premier Danii Anders Fogh Rasmussen i minister obrony Kanady Peter McKay. Coraz głośniej jednak, że nadszedł czas na sekretarza generalnego NATO z nowego kraju. Polska jest największym wśród nich a w przyszłym roku będziemy obchodzić 10-rocznicę naszego uczestnictwa w Sojuszu.

Czy ten argument może przesądzić wybór? Trudno rozstrzygać bo wiele zależy od głosu USA, a tam dopiero trwa przejmowanie władzy. Jak są więc nasze realne szanse? "Trudno cokolwiek przesądzać. Te wybory to skomplikowana i subtelna gra. Jedni wrzucają nazwiska, by je wysondować, inni tylko poto, by je spalić" - tłumaczy jeden z polskich dyplomatów.

W tym kontekście powszechne zdziwienie wzbudziła łatwość z jaką wczoraj Aleksander Kwaśniewski potwierdził swoją kandydaturę.

"Żeby być kandydatem to musiałby być wskazany przez rząd, a sam mówił, że nikt z rządu polskiego o tym z nim nie rozmawiał. W tym sensie może sobie pozwolić na takie słowa, bo realnie nie ma większych szans" - komentuje Paweł Zalewski z sejmowej komisji spraw zagranicznych.

Reklama

"Szans nie ma napewno" - twierdzi Ryszard Bugaj. "Przemawia za tym po pierwsze jego droga życiowa. Nie wydaje mi się aby funkcjonariusz komunistyczny mógł zasiąść na tak wysokim stanowisku. Poza tym są sytuacje, kiedy nie potrafi powstrzymać się od alkoholu. Jeśli facet tuż przed publicznym wystąpieniem nie potrafi sobie dać na wstrzymanie, to go to dyskwalifikuje" - mówi Bugaj.

Kwaśniewski w roli kandydata na sekretarza NATO to kolejna nowa polityczna rola w ostatnim czasie. Ma być liderem lewicowego think tanku, dziś w Sejmie będzie jednym z "sędziów" oceniających kłótnie między Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim. Przypadek? Jedno jest pewne: znów jest w centrum medialnego zainteresowania.

I jeszcze jedno. Jeśli polski rząd zdecyduje się ubiegać o kierownie Sojuszem Północnoatlantyckim to oficjlanie naszego kandydata będzie zgłaszał prezydent, bo to on reprezentuje Polskę na szczytach NATO. "Prezydent na pewno by się bardzo cieszył, gdyby tak wielce odpowiedzialna funkcja przypadła Polakowi. Na pewno będzie dokładał starań, by tak się stało, jeśli to sprawa, którą można traktować poważnie" - komentuje szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego Piotr Kownacki.