Dziecku, które porwał koń nic się nie stało. Wiadomo natomiast, że najmłodsza ofiarą zdarzenia ma 17 lat. Osoby, które najbardziej ucierpiały zostały przetransportowane do szpitala śmigowcem TOPR.
Jak dotąd nie wiadomo, co spłoszyło zwierzę. "Koń z saniami wjechał w grupę pieszych spacerujących grzbietem Gubałówki. Woźnica wraz z pasażerami wypadł z sań, nie był w stanie utrzymać spłoszonego zwierzęcia. Niestety mimo, że od zdarzenia minęło kilka godzin nadal nie wiemy czyj koń stratował ludzi, nie odnaleziono także woźnicy. Jednak ucieczka z miejsca wypadku nie działa na jego korzyść. Grozi mu nawet do trzech lat pozbawienia wolności" - mówi DZIENNIKOWI rzeczniczka zakopiańskiej policji, st. asp. Monika Kraśnicka-Broś.
W akcji ratunkowej uczestniczyło kilka karetek pogotowia ratunkowego, śmigłowiec TOPR, policjanci i strażacy.
Galopujące w dzikim szale zwierzę, panika i krzyk rannych od kopyt - to sceny, jakie rozegrały się dziś w Zakopanem, a ściślej na Gubałówce. Zaprzęgnięty w sanie koń zerwał się woźnicy i tratował ludzi. Porwał nawet wózek z dzieckiem. Pięć osób jest w szpitalu. Właściciel i jego zwierze uciekli.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama