"Oskarżonemu zarzuca się spowodowanie wypadku w ruchu lądowym i oddalenie się z miejsca zdarzenia" - mówi prokurator Zbigniew Lis. Grozi za to do 4,5 roku więzienia.
Do wypadku na Gubałówce doszło 26 stycznia 2009. Spłoszony koń z saniami wjechał w grupę pieszych. Woźnica wraz z pasażerami wypadł z sań i uciekł. Został zatrzymany przez policję dzień później. Po wypadku sześć osób karetkami i śmigłowcem TOPR zostało przetransportowanych do zakopiańskiego szpitala. Pięć z objawami wstrząśnienia mózgu i obrażeniami zewnętrznymi pozostawiono w szpitalu na obserwacji.