W słoniowym show największe kontrowersje wzburza obecność słonicy afrykańskiej Sonji. O ile podgatunek azjatycki bywa jeszcze udomawiany przez człowieka i wykorzystywany do pracy, tosłonie afrykańskie nigdy nie poddawały się tresurze. Tymczasem Sonja i dwie indyjskie słonice Delhi i Vana Mana wykonują nawet najbardziej karkołomne polecenia wydawane im po niemiecku przez tresera Larsa Holshera. I tak w spektaklu, który w weekend odbył się w Newark, słonie występowały przebrane w cyrkowe stroje, Delhi i Vana Mana stawały na tylnych nogach, opierając przednie o Sonję, podawały nogę treserowi, chodziły w kółku, trzymając się trąbami za ogony, i kłaniały się publiczności. Wszystkie te zachowania są dla nich nienaturalne. Do spisu zarzutów ekolodzy dodają też fatalne warunki, w których słonie trzymane będą podczas tournee po Wyspach. Większość czasu w ciągu najbliższych ośmiu miesięcy spędzą w ciasnych ciężarówkach.

Reklama

"Słonie są inteligentnymi i stadnymi zwierzętami, które potrzebują ogromnych terenów do życia. Źle znoszą obecność w pobliżu innych gatunków" - tłumaczy Jan Creamer, dyrektor Animals Defenders International. Organizacja ta od lat broni zwierząt i protestuje przeciwko wykorzystywaniu słoni w Wielkim Cyrku Brytyjskim. To właśnie działacze ADI publikują liczne filmy pokazujące, jak naprawdę poza występami zwierzęta są traktowane w cyrkach. Jednym z najgłośniejszych było wykonane ukrytą kamerą nagranie pokazujące niezwykle brutalne metody tresury słonia w amerykańskim cyrku Bailey Bros. Treser na parkingu między ciężarówkami bije słonie kijem, kopie po trąbie i używa kija zakończonego hakiem do łapania słonia za uszami, gdzie skóra jest najdelikatniejsza. Przerażone zwierzę nie ma gdzie uciec i dopiero po dłuższym czasie zaczyna rozumieć, o co chodzi bijącemu je człowiekowi.

Jak przekonuje Martin Lacey, dyrektor Great British Circus, nic z tych rzeczy nie dzieje się z Sonją i jej koleżankami. "Słonie mają najlepsze z możliwych warunków" - zapewnia Lacey. Słonica afrykańska trafiła do niewoli, po tym jak w latach 70. myśliwi zastrzelili jej matkę. Osierocona mała Sonja nie miałaby szans na przeżycie w naturze.

Nie przekonuje to jednak ekologów, którzy od kilku dni protestują pod namiotem cyrkowym w Newark. Tym bardziej że oprócz słoni występują tam inne chronione gatunki, m.in. tygrysy (w tym Tiara, bardzo rzadki tygrys biały), lwy, zebry czy wielbłądy. Według sondaży ekologów popiera 80 proc. Brytyjczyków. Właśnie pod naciskiem obrońców zwierząt i społeczeństwa ostatnia słonica Anna przestała w Anglii występować w 1998 r. Pod petycją do rządu o formalny zakaz występów dzikich zwierząt podpisało się już 180 brytyjskich parlamentarzystów. "Czas skończyć z okrutną i staroświecką praktyką. Powrót słoni do cyrku jest cofnięciem się do czasów wiktoriańskich" - ocenia w rozmowie z BBC Mark Pritchard, jeden z sygnatariuszy petycji.

Reklama

Także w Polsce zwierzęta są cały czas magnesem, który przyciąga widzów. "Ludzie zatrzymali się na poziomie mentalności dziecka, które cieszy się w występu, ale nie zastanawia ją się, co się za nim kryje, czyli jak zwierzęta traktowane są poza areną" - mówi Katarzyna Biernacka, prezes stowarzyszenia Empatia, które protestuje przeciwko wykorzystywaniu zwierząt w cyrkach.

Wideo z cyrku Bailey Bros zrobione ukrytą kamerą:

p