Młoda panda została poczęta 18 lutego o 1.30 w nocy tajskim zoo Chiang Mai, które w 2003 roku wypożyczyło parę misiów od Chińczyków na okres dziesięciu lat. Od tego czasu jednak dziewięcioletni Chuang Chuang i jego ośmioletnia partnerka Lin Hui nie wykazali szczególnej chęci spłodzenia potomstwa. Zawiodła nawet stosowana w takich przypadkach metoda pokazywania 15-minutowych nagrań kopulujących pand, które czasem zachęcają oporne misie do miłości.

Wcześniej w ramach przygotowań do prokreacji Lin Hui musiała przejść na dietę o niskiej zawartości węglowodanów, by zrzucić siedem kilogramów. Opiekunowie przenieśli ją nawet z klimatyzowanego pomieszczenia, w którym temperatura dostosowana jest do naturalnych warunków życia, w nadziei, że chłodna styczniowa pogoda w wysuniętym na północ mieście Chang Mai zmotywuje pandy do większej aktywności... również seksualnej. Wszystko jednak na nic.

Reklama

Zdesperowani opiekunowie zdecydowali się po raz drugi spróbować sztucznego zapłodnienia. Poprzedni zabieg przeprowadzony w kwietniu 2007 roku nie powiódł się. Czy ciąża przyjmie się tym razem, okaże się najpóźniej za trzy miesiące.

Naturalnie niskie libido misia pandy i niechęć do rozmnażania się w niewoli utrudnia ratowanie populacji, która od dawna znajduje się na granicy wyginięcia. Na wolności żyje niespełna 1,6 tys. osobników. 180 hodowanych jest w zoo na całym świecie.

Reklama