"To krok w dobrym kierunku, ale w dalszym ciągu Jugendamty nie podlegają żadnemu nadzorowi. Mogą wejść do domu i po prostu zabrać dziecko. Dopóki nie będą objęte nadzorem pedagogicznym, nic się nie zmieni" - mówi DZIENNIKOWI Wojciech Pomorski, który walczy o córkę z austriackim Jugendamtem.

Reklama

"Rodzicom należy zezwalać na rozmowę z dziećmi w ich języku ojczystym, a przedmiotowe służby nie powinny wykorzystywać przynależności państwowej czy języka jako podstawy do odmowy rodzicom kontaktów z dzieckiem" - czytamy w projekcie PE, który ma być głosowany pod koniec marca.

Europarlamentarzysta prof. Wojciech Roszkowski z PiS w rozmowie z DZIENNIKIEM przyznaje, że jest wiele skarg zgłaszanych przez polskich rodziców na działalność Jugendamtów. "Protestujemy przeciwko praktykom Jugendamtów, ale dotąd nie udało się ich ukrócić. Ten pomysł to krok w dobrą stronę, bo każdy rodzic ma prawo rozmawiać z własnym dzieckiem w ojczystym języku" - mówi Roszkowski.

>>>Zobacz, jak urzędnicy naruszają prawa dzieci i rodziców

"Skargi Polaków dotyczą nie tylko brutalności postępowania tych organizacji, ale właśnie dyskryminacji językowej. To ewidentne naruszanie traktatów europejskich, bo nie można podejmować decyzji, że dla dziecka będzie lepiej wychowywać się w kulturze niemieckiej, a więc i rozmawiać w tym języku. A takie praktyki stosują Jugendamty" - mówi nam przewodniczący komisji petycji Parlamentu Europejskiego Marcin Libicki z PiS.

Reklama

Rezolucja zawiera zalecenie do 27 państw członkowskich Unii. Dzięki staraniom polskich europarlamentarzystów znalazł się w niej również punkt potępiający niemieckie praktyki. "Ten problem trzeba było uwzględnić. Przecież rodzice zwracali się o pomoc do europarlamentu" - mówi Urszula Gacek z PO.

>>>Przeczytaj, jak Polak walczy z Niemcami

Reklama

Problem Jugendamtów zauważono po całej serii głośnych spraw rozwodowych między Polakami i Niemcami. Okazywało się wówczas, że polskim rodzicom przy spotkaniach z dziećmi odmawiano prawa do prowadzenia rozmów po polsku. Wcześniej bulwersującą praktyką zajmowała się komisja petycji PE. Jednak mimo wysiłków jej przewodniczącego Marcina Libickiego niemieccy europosłowie zablokowali debatę plenarną. "Oni twierdzą, że Jugendamty działają w oparcu o niemieckie prawo. My nie odmawiamy im prawa do funkcjonowania, ale domagamy się respektowania praw" - mówi Libicki.

>>>Sprawdź, jak Niemcy dyskryminują polskich rodziców