"Wielu Polaków na Wyspach sympatyzuje z naszymi przekonaniami. Damy im teraz możliwość wyrażenia tego wsparcia" - mówi Mark Lazarowicz, przewodniczący nowego klubu oraz poseł Partii Pracy, który zapowiada też, że organizacja pomoże wzmocnić więzi między brytyjską i polską społecznością.

Reklama

Inauguracja klubu "Labour Friends of Poland" odbędzie się już w najbliższy poniedziałek w Pałacu Westminsterskim. Gośćmi honorowymi spotkania są m.in. szef dyplomacji David Miliband, minister do spraw europejskich Caroline Flint oraz polska ambasador Barbara Tuge-Erecińska. Zaproszono też parlamentarzystów brytyjskich i europejskich oraz przedstawicieli organizacji polonijnych i związków zawodowych.

Wiktor Moszczyński, który obejmie w nowo powstałym klubie funkcję sekretarza, mówi: "Partia Pracy zawsze była przyjacielem Polaków. To właśnie laburzyści wspierali wejście Polski do Unii Europejskiej oraz NATO. Oni też pierwsi zdecydowali się otworzyć rynek pracy dla polskich pracowników".

W listopadzie zeszłego roku podobne stowarzyszenie hucznie otworzyli Konserwatyści. Trochę później dołączyli do nich Liberałowie. Lider tej partii, Nick Clegg, mówił nawet, że nie wyobraża sobie, żeby Polaków mogło zabraknąć na scenie politycznej Wielkiej Brytanii.

"Zobaczymy, czy z tego zabiegania polityków o względy Polaków coś konkretnego kiedyś nastąpi" - mówi sceptycznie Grzegorz Białek, pracownik jednego z londyńskich banków. "Marzy mi się silne i zintegrowane lobby polonijne, które pomoże nam forsować projekty przychylne emigrantom. Być może laburzyści to dobra opcja dla Polaków" - zastanawia się Leszek, 27-letni informatyk pracujący w Leeds.