Renata Kim: Jak wyglądała sytuacja pracujących Polek 35 lat temu?
Jadwiga Staniszkis*: Z pewnością kobietom żyło się wtedy łatwiej niż dziś. Większe było bezpieczeństwo socjalne, bo usługi publiczne nie były tak urynkowione, jak teraz. Więc przy bardzo niewielkich zarobkach można było mieć względne poczucie bezpieczeństwa. Poza tym ówczesne ustawodawstwo nie pozwalało np. zwolnić i wyrzucić na bruk matki samotnie wychowującej dziecko. Ale były również, podobnie jak dziś, różne mechanizmy dyskryminacyjne, np. niższa płaca za tę samą pracę.

Reklama

Różnica płac sięgała wtedy, według OBOP, nawet 30 proc. Teraz to tylko 12 proc.
Tak, to się zmieniło na lepsze. Poszliśmy do przodu, zmniejszając różnicę w dochodach na głowę między Polską a Europą Zachodnią, ale w sferze opieki nad dzieckiem sytuacja jest znacznie gorsza niż kiedyś. Szczególnie widać to w małych miastach i na wsiach, gdzie niemal całkowicie zanika sieć przedszkoli. Jest coraz gorzej, bo obciążenia związane z urynkowieniem życia społecznego odbijają się na rodzinie, a kobiety są przecież jej filarem.

Kto jest za taki stan odpowiedzialny?
Państwo, bo w ustawodawstwie socjalnym panuje teraz absolutny regres. Opieka państwa nad dzieckiem jest na znacznie niższym niż kiedyś poziomie. Dawniej w każdej szkole były dentystka, higienistka, gabinet pielęgniarki. Był nawet tran dostępny dla każdego dziecka, i biednego, i zamożniejszego - a wszystko w czasach ogólnej biedy. Oczywiście ówczesny system był oparty na kontroli, ale wszystko funkcjonowało sprawnie, niewyobrażalne było odsyłanie umierającego dziecka od szpitala do szpitala. Dostanie się do lekarza specjalisty czy do szpitala graniczy z cudem. Wtedy tak nie było.

Czy dobrze rozumiem? Polkom żyje się dziś gorzej niż w PRL?
Oczywiście nie, choćby dlatego, że mamy wolność. Ale w sprawach dotyczących rodziny i dziecka jest wyraźny regres. Sytuacja kobiet jest obecnie trudniejsza, bo jako matki ponoszą koszty kryzysu, jako pracownice ponoszą dalej koszty dyskryminacyjne, a nie mają już parasola socjalnego.

Reklama

A co w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zmieniło się na lepsze?
Kobiety się wyemancypowały, studiuje więcej dziewcząt niż chłopców, mają większe ambicje zawodowe i lepszą niż dawniej umiejętność radzenia sobie na rynku pracy. W małym i średnim biznesie radzą sobie znacznie lepiej niż mężczyźni. Przeszły przez te wszystkie ciężkie próby często lepiej niż mężczyźni - z optymizmem, radością życia, wiarą we własne siły. Okazały się też w wielu dziedzinach lepsze, silniejsze psychicznie. Ale płacą za to wysoką cenę, bo nie dostały dostatecznego wsparcia ze strony władz lokalnych i państwa.

*prof. Jadwiga Staniszkis jest socjologiem