Po tym jak w 2003 r. podjęto pierwszą próbę przywiezienia nosorożców do Zambii, kłusownicy wybili całą ich populację. Ekolodzy wyciągnęli z tego wnioski. Nowy projekt Wildlife Conservation Society przewiduje szkolenia dla kłusowników i dawanie im pracy w parkach narodowych. Ci, którzy dobrowolnie oddadzą broń i sidła, dostaną prawo do darmowego szkolenia, które potrzebne jest do podjęcia pracy przy ochronie przyrody. „Początkowo pracowaliśmy z 60-osobową grupą. Kurs trwa od sześciu do siedmiu tygodni. Przez ten czas uczymy ich obchodzenia się ze zwierzętami, pszczelarstwa, podkuwania zwierząt, podstawowych umiejętności stolarskich i hodowli ryb” – mówi pracująca przy wdrażaniu programu Ruth Simwanza z WCS.
Organizacja prowadzi też kampanię edukacyjną, ucząc miejscowych, jak zarabiać na życie i dbać jednocześnie o przyrodę. „To działa tylko dlatego, że pozwala mieszkańcom wioski radzić sobie z biedą. W każdym innym wypadku biedni ludzie wolą zabić gazelę i sprzedać ją za pieniądze lub jedzenie. Nie obchodzi ich wtedy, czy zostaną złapani i pójdą do więzienia” – mówi Kalupya Zimba, jeden z uczestników programu.
Kłusownik może sprzedać zabitego nosorożca nawet za 24 tys. dolarów handlarzom z Dalekiego Wchodu, gdzie używa się rogów tych zwierząt do produkcji leków i na ozdoby sztyletów.
Handel produktami pochodzącymi z nosorożców jest całkowicie zakazany przez międzynarodową konwencję CITES. Na wolności żyje dziś niespełna 4 tys. zwierząt tego gatunku.