"Krem syberyjski z tłuszczem z borsuka i niedźwiedzia - na pewno tego szukasz. Polecamy współpracę dla sklepów i gabinetów medycyny naturalnej, a także dystrybutorów, posiadamy korzystne rabaty" - ogłoszenia podobnej treści nietrudno znaleźć na internetowym serwisie aukcyjnym Allegro.

Reklama

Niedźwiedź brunatny jako gatunek zagrożony wyginięciem podlega ścisłej ochronie na całym świecie, także w Rosji i na Ukrainie, skąd pochodzi większość przemycanych medykamentów. Handel żywymi niedźwiedziami oraz sporządzonymi z nich produktami wymaga specjalnych pozwoleń, na czele z certyfikatem Konwencji Waszyngtońskiej (CITES).

Mimo to internet pełen jest ofert sprzedaży preperatów, których składnikiem jest niedźwiedzi tłuszcz. Zdaniem sprzedawców doskonale leczy on trudno gojące się rany i poparzenia. Na jednej z aukcji wystawiono nawet łapę upolowanego niedźwiedzia brunatnego. Postanowiliśmy sprawdzić czy oferowane w internecie specyfiki faktycznie posiadają wymagane zezwolenia. Gdy pytaliśmy sprzedawców, czy oferowane przez nich produkty trafiły do Polski legalnie, ci z reguły odkładali słuchawkę. Żaden z naszych kilkunastu rozmówców nie wykazał się posiadaniem certyfikatu.

"Zanim zdecydujemy się na taki zakup, koniecznie zapytajmy sprzedawcę o okazanie świadectwa legalności pochodzenia CITES" - ostrzega Wojciech Piwowarski z ministerstwa środowiska.

Allegro obiecało zająć się sprawą nielegalnych aukcji. "Wszystkie sprawdzamy i w przypadku złamania prawa natychmiast usuwamy" - mówi DZIENNIKOWI Patryk Tryzubiak, rzecznik serwisu.

Reklama

Również policja przyznaje, że dostaje coraz więcej zgłoszeń o internetowym handlu zagrożonymi gatunkami zwierząt. "W większości przypadków faktycznie okazuje się, że osoby oferujące takie produkty nie posiadają wymaganej dokumentacji" - mówi Karol Jakubowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.

Sprzedaż produktów pochodzących od niedźwiedzi to tylko część nielegalnego handlu, którego wartość szacuje się na ponad 20 mln dolarów. "Na przejściach granicznych w 2007 r. zatrzymano ponad 3 tys. okazów zagrożonych gatunków zwierząt. To tylko 5 proc. tego, co przechodzi przez polską granicę" - przyznaje Karolina Tymorek z WWF.

Reklama

Ze wstępnego rozeznania, przeprowadzonego przez DZIENNIK wynika, że zdecydowana większość autorów ogłoszeń na Allegro, proponujących sprzedaż preparatów z chronionych gatunków zwierząt, nie ma do tego prawa. "Tylko w okresie od kwietnia do października usunęlimy blisko 300 takich ogłoszeń" - mówi DZIENNIKOWI Patryk Tryzubiak, rzecznik serwisu.

"Handel specyfikami, przy których sporządzeniu wykorzystuje się zagrożone gatunki zwierząt czy roślin, bez wymaganego pozwolenia jest przestępstwem, za które grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia" - ostrzega Wojciech Piwowarski z ministerstwa środowiska. Za kratki mogą trafić nie tylko sprzedawcy, ale również amatorzy medykamentów.