Plan zrobili architekci z Towarzystwa Urbanistów Polskich. "Kiedy przedstawili nam efekty, złapaliśmy się za głowy" - mówi Maria Rosołowska, szefowa komisji planowania przestrzennego na Mokotowie. Na terenie Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w planie są ulice i zieleń parkowa. Wszystkie 32 budynki są oznaczone do rozbiórki. Mistrzowska Szkoła reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy stoi dokładnie na środku głównej drogi. Do wyburzenia jest też gmach Filmoteki Narodowej, profesjonalne hale zdjęciowe, studia nagrań.
"Kto wpadł na tak szatański pomysł? Na litość boską, przecież to ostatnia wytwórnia filmowa w Polsce" - rozkłada ręce Remigiusz Podniesiński, wicedyrektor WFDIF. "To musi być tragiczne nieporozumienie. Nie można ignorować wytwórni z 60-letnią tradycją" - dodaje Włodzimierz Niderhaus, prezes Wytwórni Filmowej na Chełmskiej.
Co na to architekci? "Projektowaliśmy przyszłościowo. Warszawskie Sielce to już prawie centrum miasta. Napiera tu zabudowa mieszkaniowa. Wyszliśmy z założenia, że gdyby wytwórnia chciała sprzedać ten teren i np. przenieść się pod Warszawę, musimy jakoś usankcjonować to, co tu powstanie" - mówi architekt Daniel Frąc, który pracował nad planem."Jeśli dokument wejdzie w życie, to wcale nie oznacza, że następnego dnia wejdą buldożery i wszystko zburzą" - dodaje.
"Nieprawda" - ripostuje Maria Rosołowska. "Jeśli miasto zechce wybudować drogi oznaczone w planie, na podstawie specustawy zażąda od wytwórni wydania terenu i zburzy budynki. Poza tym, jeśli np. w szkole Wajdy oberwie się pół dachu, nie będzie można go naprawić. Szkoła nie dostanie pozwolenia, bo w planie budynek jest do rozbiórki. Takie są przepisy" - dodaje Rosołowska.
Dyrekcja WFDiF podejrzewa, że na atrakcyjne grunty ostrzą sobie zęby inwestorzy. "W grę wchodzi albo biznes, albo polityka. Przecież jeśli nie będziemy mogli remontować ani inwestować, konkurencja nas wykończy" - mówi Remigiusz Podniesiński. Z kolei architekci dziwią się, dlaczego wytwórnia reaguje dopiero teraz. "Najlepiej robić awanturę, ale włączyć się do pracy widocznie nie było czasu ani energii. Plan był z nimi konsultowany. Teraz jest skończony i wszystko zależy od miasta" - mówi Daniel Frąc.
"Kłamstwo. Nikt nas nie poinformował. Jak mogliśmy akceptować plan, który oznacza koniec wytwórni?" - irytuje się Remigiusz Podniesiński.
Sprawa wywołała niepokój w środowisku filmowców. "Powstała tu duża część moich filmów. Byłoby mi bardzo żal wytwórni, bo to kultowe miejsce na mapie polskiej kinematografii" - mówi reżyser Krzysztof Zanussi. Natomiast Andrzej Wajda do niedzieli jest w Paryżu i na razie nie chce sprawy komentować.
Żeby WFDIF mogła dalej działać, cały jej obszar trzeba zapisać w planie jako teren usługowy. "W przeciwnym razie będziemy żądać odszkodowania. A koszt budowy nowej wytwórni to ponad pół miliarda złotych. Czy miasto na to stać?" - pyta Podniesiński.
O zmiany w planie wystąpili też radni Mokotowa. Chcą, żeby miasto wyłączyło z planu teren przy Chełmskiej. W sprawę zaangażował się też Minister Kultury Bogdan Zdrojewski. "Wytwórnia jest ważnym i cennym adresem, i musi utrzymać swoje miejsce na mapie Warszawy" - twierdzi Zdrojewski. "Wierzę, że to wynik błędu. Tak czy inaczej śledzę sytuację" - dodaje.
List z ministerstwa trafił na biurko Hanny Gronkiewicz-Waltz. "Znamy sprawę. Jesteśmy już w trakcie ustaleń z architektami i rozważamy zmiany w planie" - mówi wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz, który odpowiada za planowanie przestrzenne w mieście