"Nie wyobrażamy sobie, że dla Warszawy ważniejsze są ulice i park niż wytwórnia filmowa z 60-letnią tradycją. Każde miasto chciałoby mieć u siebie taką placówkę" - mówi Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.

Reklama

Jak pisaliśmy już w piątek, architekci pracujący na zamówienie miasta nad miejscowym planem zagospodarowania oznaczyli wszystkie budynki Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych do rozbiórki. To oznacza jej koniec. Jednak wytwórnia liczy na pomoc miasta. A Ratusz obiecuje: w kwietniu przeprojektujemy plan.

"Ostatnie słowo należy do prezydenta Warszawy, który zleca sporządzenia planu. Pójdziemy więc wytwórni na rękę i przeznaczymy teren pod usługi, żeby mogła dalej działać. Sieć dróg i zieleń zostaną znacznie ograniczone" - zapewnia wiceprezydent Jacek Wojciechowicz, odpowiedzialny za planowanie przestrzenne w mieście.

>>> Gronkiewicz-Waltz zburzy szkołę Wajdy?

Ale dyrekcja WFDIF ostrożnie podchodzi do tych obietnic. "Dwa tygodnie temu spotkaliśmy się już z radnymi z komisji ładu przestrzennego, którzy zapewniali nas, że sprawa będzie załatwiona. Rozstaliśmy się w pełni o tym przekonani. A tu się okazuje, że uwzględniono tylko jedną naszą uwagę i plan praktycznie się nie zmienił" - mówi Agnieszka Odorowicz. Sprawę wychwyciła dopiero komisja planowania przestrzennego w dzielnicy Mokotów.

Reklama

"Teraz wszystko w rękach Rady Warszawy. Jeśli uchwali plan w obecnym kształcie, bez poprawek, to koniec wytwórni" - mówi Odorowicz. Dyrekcja WFDIF ma żal do miasta. "Lekceważą nas. Wysyłaliśmy kilka pism, dotąd nie dostaliśmy odpowiedzi" - mówi wicedyrektor Remigiusz Podniesiński.

Poparcie dla starań wytwórni obiecało już Stowarzyszenie Filmowców Polskich. "Będziemy wszelkimi sposobami jej bronić. Przecież nie możemy tak zostawić sprawy" - mówi Jacek Bromski, reżyser i prezes SFP. Władze wytwórni konsultują się z prawnikami. Rozważają złożenie pozwu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. "Damy miastu jeszcze trochę czasu. Na razie uruchomiliśmy ścieżkę administracyjną. W ostateczności podejmiemy kroki prawne, a filmowcy na pewno zaangażują się w obronę wytwórni" - zapowiada Odorowicz.

"Uchwalenie planu nie musi oznaczać, że WFDIF z dnia na dzień zostanie zburzona. Ale oczywiście jeśli miasto postanowi go zrealizować i wybudować tu drogi i park, zażąda wydania terenu. Faktycznie, projektant za bardzo poszalał" - przyznaje wiceprezydent Jacek Wojciechowicz.