Marcin K., który od 11 lat pracuje w szczecińskiej policji, półtora roku temu przyjechał po cywilnemu na mecz Pogoni Szczecin z miejscowym Darzborem. Radość ze zwycięstwa jego zespołu popsuły jednak liczne sińce na plecach i pośladkach, z jakimi wrócił do domu. Poblili go funkcjonariusze ze Szczecinka, którzy zabezpieczali mecz.

>>>Kibice wygonili nazistów ze stadionu

Marcin K. twierdzi, że podczas meczu, jak i po jego zakończeniu zachowywał się spokojnie, a mimo to został uderzony przez policjantów. Poprosił o ich numery służbowe, na co usłyszał, że "może zobaczyć numer buta”. Gdy usiłował im zrobić zdjęcie komórką, został powalony na ziemię, zakuty w kajdanki i kilka razy uderzony pałką.

>>>Sędzia wyrzucił z boiska aż 15 piłkarzy

Na tym jednak jego przygoda z funkcjonariuszami ze Szczecinka się nie zakończyła. Policjanta-kibica wsadzono do radiowozu, zawieziono pod dworzec PKP i puszczono wolno. Marcin K. pojechał wtedy na komendę złożyć skargę. Zastępca dyżurnego zawiadomienia nie przyjął. Gdy Marcin K. nie ustępował, do akcji wkroczyli koledzy dyżurnego policjanta, którzy wypchnęli kibica na ulicę.

>>>Kibice protestują z widelcem gigantem

Dziś w tej sprawie zapadł wyrok. Józef G., który w dniu meczu siedział w policyjnej dyżurce, został uznany winnym niedopełnienia obowiązków służbowych, ale w jego wypadku postępowanie warunkowo umorzono. Ireneusza J. - którego rozpoznał pobity - skazano na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Nie może też być policjantem przez 3 lata.

Reklama

>>>Policja ostrzelała kibiców

Wyrok jest nieprawomocny, obrońcy obu policjantów zapowiedzieli apelacje.