Pomysł był dobry - umieścić na internetowych stronach Warszawy listę miejsc związanych z powstańczymi walkami i dołączyć do nich fotografie. Ale wykonanie okazało się fatalne - głównie ze względu na brak opisów i złą jakość wielu spośród około dwóch tysięcy zdjęć. Na niektórych zamiast tablic czy pomników widać na pierwszym planie samochody lub przechodniów.
Tomasz Tomaszewski, słynny fotografik i juror World Press Photo, nie pozostawia wątpliwości: "Ta strona to przykład kompletnej amatorszczyzny".
Jego zdaniem stało się tak głównie dlatego, że zdjęcia zostały wykonane przez amatora. "Brakuje odpowiedniego kadrowania, oświetlenia czy kontrastu, czyli podstawowych czynników, które składają się na jakość zdjęcia" - komentuje Tomaszewski. Równie ostro witrynę krytykują varsavianiści. "Niektóre zdjęcia są tak marnej jakości, że nawet ja miałbym trudność ze skojarzeniem sfotografowanych miejsc. To nie jest e-przewodnik, tylko książka telefoniczna z adresami tablic, między którymi brakuje powiązania" - mówi varsavianista Jarosław Zieliński.
Jednak problem leży nie tylko w niskiej jakości zdjęć. Na stronie aż roi się od niedoróbek, które utrudniają internautom swobodną nawigację. "Brakuje podstawowych narzędzi, takich jak możliwość powiększania zdjęć, czy też przejrzystej mapy stolicy z zaznaczonymi miejscami. Internauta nie ma szans zaplanować sobie jakiejkolwiek trasy zwiedzania" - mówi Kamil Gołdy z agencji marketingowej ComPress, która zajmuje się m.in. internetowym PR.
Uwiecznione w przewodniku miejsca trudno zlokalizować nawet rodowitym mieszkańcom stolicy. "Nie wiadomo ani w jakiej odległości od siebie znajdują się poszczególne punkty, ani jak tam dojechać" - irytuje się nasz czytelnik, student Bartosz Boniecki.
Wygląd strony zainteresował stołecznych radnych. Magdalena Czerwosz z PO przesłała interpelację do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Radna nie pozostawia w niej wątpliwości, co myśli o witrynie: „Nie znalazłam ani jednego zdjęcia, które mogłoby pozostać. (...) Strona wygląda kompromitująco - tak jakby fotografie odziedziczone były z czasów PRL-u i ich autorzy mieli specjalne zadanie pokazać miejsca pamięci, nic nie pokazując!”.
Zdaniem ekspertów poprawienie atrakcyjności witryny nie wymagałoby wiele pracy. "Wystarczyłoby chociażby dodać fotografie archiwalne oraz zamieścić notki dotyczące historii tych miejsc, a strona prezentowałaby się dużo lepiej" - twierdzi Kamil Gołdy.
Władze miasta zapewniają, że problem jest im znany i zapowiadają, że wkrótce rozpoczną się pracę nad zmianą strony. "Na przełomie kwietnia i maja planujemy wykonać nowe zdjęcia oraz zintegrować serwis z aktualnym planem miasta" - mówi Katarzyna Ratajczyk, dyrektor stołecznego biura promocji.
Tłumaczy, że jakością strony zainteresowała się dopiero teraz, bo wcześniej zajmowała się poprawianiem innych elementów miejskiego portalu. "Ta strona nie cieszy się dużą popularnością, a w pierwszej kolejności zajmujemy się tymi, które są najczęściej odwiedzane przez internautów" - twierdzi Ratajczyk.
Urzędniczka zapowiada, że przy wprowadzaniu zmian jej podwładni będą chcieli nawiązać współpracę z Muzeum Powstania Warszawskiego. Do tej pory nikt z magistratu nie zwrócił się do muzeum z prośbą o jakąkolwiek pomoc przy tworzeniu witryny. "Nie współtworzyliśmy tej strony, nikt też do tej pory nie zgłaszał się do nas z propozycjami jej poprawienia. Jesteśmy oczywiście otwarci na wszelkie pomysły i gdy urząd do nas się zgłosi, z pewnością pomożemy" - mówi Anna Kotonowicz, rzecznik prasowy MPW.
Według planów ratusza nowy serwis o Powstaniu Warszawskim powinien ruszyć w lipcu.