Goniszewski stracił wzrok, kiedy był jeszcze nastolatkiem. Przez 35 lat po mieście chodził z białą laską. Dopiero niedawno dostał swojego psa przewodnika. Jak mówi, zmieniło to jego życie. "Moje ręce nie wytrzymywały już ciągłego trzymania laski. Mogłem chodzić tylko 3 - 4 km dziennie. Z psem podróże po mieście wyglądają inaczej, człowiek czuje się, jakby pływał, bo na nic nie wpada. To pies kalkuluje, co się dzieje dokoła" - opowiada Polak.
>>>Niepełnosprawny sportowiec znów bije rekord
Na Wyspach psy przewodnicy przyznawane są niewidomym po serii testów i szkoleń przez organizację charytatywną Psy Przewodnicy dla Niewidomych. To ona opłaca wszystkie koszty związane z posiadaniem psa. A zakup i utrzymanie takiego przewodnika do tanich nie należą - jest to koszt nawet 35 tysięcy funtów.
>>>Z psem do biura, sklepu i sądu
To dlatego cztery lata temu Jan Goniszewski postanowił pomóc innym niewidzącym. Wtedy wziął udział w pierwszym maratonie. W trzech dotychczasowych startach zebrał 12,5 tysiąca funtów. W tym roku planuje zdobyć kolejne 4 tysiące. "Do maratonu przygotowuję się wieczorami na siłowni. Biegam na bieżni, teraz nawet po 2 godziny dziennie" - opowiada.
Cel Polaka można wesprzeć, wpłacając pieniądze na stronie: www.justgiving.com/pianojan09 .
Londyński maraton Flory odbędzie się 26 kwietnia. Co roku bierze w nim udział nawet do 35 tysiecy osób.