Bankowy sukces Sparrowa - firmy szkoleniowej Tomasza Kammela - zaczął się w 2005 roku. Rok wcześniej Niezgoda została wiceprezesem banku BPH, do jej obowiązków należał nadzór szkoleń. I to właśnie firma Tomasza Kammela zaczęła je organizować, w 2005 roku uzyskując ponad 5 milionów złotych przychodów z takiej działalności.

Reklama

>>>Dziewczyna Kammela na bezrobociu

Ale w BPH niczego podejrzanego wtedy nie zauważono. "Nie wiedzieliśmy, że w tej firmie jest partner Niezgody" - mówi nam jeden z pracowników banku. W BPH zresztą zawsze szkolenia były organizowane przez firmy zewnętrzne. "Wysyłaliśmy zapytania ofertowe do kilku kandydatów i spośród nich wyłaniano zwycięzcę" - tłumaczy Małgorzata Dłubak, rzecznik BPH.

>>>Największe frajerki show-biznesu

I wszystko zostałoby bez zmian, Sparrow dalej zarabiałby na szkoleniach (w 2006 roku prawie pięć milionów, w 2007 ponad dziewięć milionów), ale na jesieni 2007 roku bank BPH i Pekao SA dokonały fuzji. Niezgoda, która została wiceprezesem Pekao SA, znalazła się w zupełnie nowej sytuacji. W Pekao dotąd prowadzono niemal wszystkie szkolenia własnymi siłami.Partnerka Kammela zmieniła to. Zleciła szkolenia firmie Sparrow, w 2008 roku przeznaczając na to według "Pulsu Biznesu" niemal cały budżet szkoleniowy, czyli 10 milionów złotych. Czy Niezgoda organizowała przetargi na szkolenia? Pekao SA w tej sprawie milczy.

Reklama

>>>Narzeczona straciła pracę przez Kammela?

"O lansowaniu firmy powiązanej z Tomaszem Kammelem rozmawiało się na korytarzach" - wspomina anonimowo były pracownik banku. Sprawa nie wyszła na jaw od razu, bo jako wiceprezes Niezgoda miała dużą swobodę i nie podlegała szczególnemu nadzorowi. Stąd dopiero nieprawidłowości wyszły po pierwszej rocznej kontroli. Opinie o Katarzynie Niezgodzie wśród zespołu Pekao są dobre. Część zespołu ceniła ją za bezpośredniość, inni mówią o niej jako o doskonałym fachowcu.

Reklama

Załamanie kariery Katarzyny Niezgody to cios nie tylko w jej finanse - w 2007 roku zarobiła 2,5 miliona złotych, rok później 1,3 miliona złotych – ale też w bilans Sparrowa. Lektura akt tej spółki w sądzie gospodarczym pozwala sądzić, że firma związana z Tomaszem Kammelem jest tylko przystankiem na drodze przepływających przez nią ogromnych sum. Bilanse wskazują, że zysk nigdy nie zostawał w spółce. Niemal tyle samo, co zarobiła, wydawała ona na zakup usług w zewnętrznych firmach. W rezultacie rok w rok notowała straty lub niewielkie zyski.

Jako ilustracja może służyć bardzo dobry dla firmy 2007 rok. Wtedy jej kontrahentami był m.in. bank BPH. Firma miała ponad 9 milionów złotych przychodu. Ale na "usługi obce" wydano prawie 7,5 miliona złotych, a wynagrodzenia to kolejny milion. Po odliczeniu pozostałych kosztów na koniec roku zysk do opodatkowania wyniósł skromne 62 tysiące złotych. Rok wcześniej 33 tysiące. Dokąd trafiała fortuna? Część najprawdopodobniej do wykładowców, którzy prowadzili szkolenia. A są wśród nich m.in. gwiazda TVP Piotr Kraśko i bliski współpracownik byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza Marek Zuber. Ale czy całość pieniędzy trafiała do nich? Tomasz Kammel odebrał telefon tylko po to, aby rzucić, że nie ma nic do powiedzenia.

Chcieliśmy go zapytać, dlaczego w 2007 roku, tuż przed przejściem Niezgody do Pekao, sprzedał swoje założycielskie udziały w firmie. Jego 10 procent trafiło w ręce Jerzego Kokorudza, dilera Skody w Jeleniej Górze, czyli rodzinnym mieście prezentera. Obaj panowie znają się ponad 10 lat i łączy ich wyjątkowa zażyłość. Zresztą byli bohaterami programu w stacji TVN "Jak łyse konie". Po programie pozostała strona internetowa, na której można przeczytać: "Renata, żona Jurka, śmieje się, że panowie założyli dwuosobowy klub. Chodzi o saunę, a raczej czas, jaki potrafią w niej spędzić, gadając wtedy o wszystkim". Kokorudz nie chce jednak dziś rozmawiać o spółce Sparrow ani o tym, dlaczego odkupił udziały od Kammela.

>>>Zobacz mały sprzęt Kammela

Ale fakt sprzedania najbliższemu przyjacielowi udziałów w Sparrow nie jest jedyną przesłanką, że Kammel wcale nie pozbył się kontroli nad firmą. Tuż przed odejściem ze Sparrow założył Fundację Instytut Copernicus. Władze instytutu twierdzą, że działa on pod bodaj najlepszym adresem w Warszawie, w ekskluzywnym biurowcu Metropolitan. Wybraliśmy się tam wczoraj."<Instytut Copernicus>? Nie ma tu czegoś takiego" - usłyszeliśmy w trzech recepcjach biurowca. Postanowiliśmy zadzwonić pod telefon instytutu. "Sparrow, słucham" - tak powitała nas sekretarka. Zajrzeliśmy także do akt tej fundacji w sądzie. Wynika z nich, że we władzach fundacji spotykają się starzy znajomi ze Sparrowa: Tomasz Kammel, Ewa Wróbel, Marek Zuber, Robert Krool. Natomiast działalność instytutu pokrywa się z dziedzinami Sparrowa.

"Ja nie mogę wykluczyć, że są jakieś finansowe przepływy między Sparrowem a fundacją. Zajmuje się tym wiceprezes Krool. Sam raczej dokładam do tej działalności" - tłumaczy Zuber. Niestety Krool uparcie nie odbierał wczoraj telefonu.

>>>Kammel w grudniu zgarnął ćwierć miliona

DZIENNIK ustalił, że mimo utraty posady w banku przez Niezgodę firma Sparrow nadal szkoli pracowników Pekao SA. "Jeszcze w środę prowadziłem zajęcia z coachingu indywidualnego w jednym z warszawskich oddziałów" - mówi DZIENNIKOWI Włodzimierz Gołdziński, psycholog i trener współpracujący z firmą Sparrow.

Firma Sparrow, choć kojarzona przede wszystkim z Kammelem, jest "dzieckiem" przyjaciółki Kammela Ewy Wróbel - świadczy o tym już sama nazwa firmy, bo po angielsku "sparrow" to wróbel. Kobieta ma w niej 90 proc. udziałów. "Kiedy Tomek przyjechał z Jeleniej Góry do Warszawy, przyjaźnił się z trzema dziewczynami. Jedną z nich była Ewa" - opowiada nam Piotr Robakowski, współlokator Kammela z końca lat 90. "Ona go stworzyła i pokierowała nim" - opowiada znany DJ i przez jakiś czas klient firmy Sparrow Hirek Wrona. Według wielu znajomych Kammela prezentera i Wróbel łączyło coś więcej niż przyjaźń. "Byli parą i przez kilka lat mieszkali nawet razem" - opowiada Wrona.

W 2004 Kammel zaczął spotykać się z Katarzyną Niezgodą. Pojawiły się plotki, że jest z nią przede wszystkim dla pieniędzy. "Wiem, ile można zarobić na kontrakcie w TVP, szkoleniach i fuchach. Na ferrari, porsche i willę na pewno nie wystarczy" - mówi prezenter telewizyjnej "Jedynki". Inni jednak mówili o przywiązaniu do nowej wybranki. "Był wobec niej zawsze bardzo czuły " - mówi jeden z przyjaciół Kammela. "Niezgoda była w nim ślepo zakochana. Pamiętam, jak w czasie jednej z imprez na poważnie przebąkiwała o dziecku, na co Kammel reagował histerycznym śmiechem. Dla nich ten związek był swego rodzaju układem, tylko każde z nich czerpało z tego inne zyski" - mówi jedna z byłych prezenterek TVP, prywatnie znajoma Kammela.