Afera, jaka afera? - tak zdaje się myśleć Tomasz Kammel. Nadal prowadzi szkolenia i udziela porad, jak robić karierę i dojść do sukcesu. I to mimo tego, że jego kariera znalazła się na zakręcie.

Reklama

Ale od afery z firmą Sparrow i interesami z jednym z banków, którym podobno patronowała jego narzeczona, Katarzyna Niezgoda, Kammel nie ucieka. Były prezenter TVP opowiada o niej na swych szkoleniach. Ale najwyraźniej wychodzi z założenia, że "co nie zabija, to wzmacnia".

W niedzielę dyżurny bohater wszystkich tabloidów poprowadził szkolenie dla sprzedawców ubezpieczeń emerytalnych w jednym z warszawskich hoteli. Powitała go gorąca owacja.

"Pan prezes poprosił mnie, abym opowiedział, jak budowałem swoją karierę telewizyjną" - tak, według "Faktu", zaczął Kammel. Od razu jednak rozprawił się z atakującą go prasą. "Proszę, przejdźmy do pierwszego slajdu. Oto nagłówek w bulwarówce: <Dzikie bestie rozszarpują aligatora>. W ten sposób postanowiłem skomentować ostatnie doniesienia prasy odnośnie mojej osoby. Od razu przychodzi mi na myśl mój ulubiony cytat, którego autorem jest Mark Twain: <Pogłoski o mojej śmierci, są grubo przesadzone>" - miał mówić pewny siebie gwiazdor.

Potem dużo opowiadał o swojej "obsesyjnej determinacji", która "chłopakowi z prowincji", pozwoliła zrobić karierę. Na koniec jeszcze pochwalił się swoim porsche, by zmotywować sprzedawców ubezpieczeń do ciężkiej i wytrwałej pracy. "Trzeba zawsze realizować marzenia. Ja na przykład zawsze marzyłem o porsche. Tylko błagam was, nie kupujcie go przed trzydziestką, bo wtedy, nie ma takiej zabawy" - relacjonuje jego rady "Fakt". Jak widać, zwolniony z hukiem z TVP prezenter, nadal dobrze się bawi.