Choć fakt, że spaliny samochodów wywołują choroby płuc, wydaje się oczywisty, to po raz pierwszy w Polsce mamy na to niezbity dowód w postaci wyników badań naukowych. Co więcej to pierwsze takie badania w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
Naukowcy z Politechniki Warszawskiej i Wojskowego Instytut Medycznego przebadali 800 mieszkańców al. Niepodległości, jednej z najbardziej ruchliwych ulic w mieście, po kątem ryzyka wystąpienia u nich Przewlekłej Obturacyjnej Choroby Płuc (POCHP). "Okazuje się, że przebadani są cztery razy bardziej narażeni na POCHP niż mieszkańcy wsi" - mówi dr Artur Badyda z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej.
>>>Palisz? Kosztuje cię to tyl, co wczasy
Przewlekła Obturacyjna Choroba Płuc jest nieuleczalna i polega na niedrożności dróg oddechowych, czyli po prostu duszności. Z biegiem lat kłopoty z oddychaniem narastają i w efekcie prowadza do śmierci. Już dziś POCHP jest czwartą przyczyną zgonów w USA, a Światowa Organizacja Zdrowia przewiduje, że w ciągu 20 lat, będzie czwartą przyczyną zgonów na całym świecie.
Ryzyko zachorowania na POCHP dotyczy oczywiście nie tylko mieszkańców dużych miast, ale oni są na nie znacznie bardziej narażeni. Głównymi odpowiedzialnymi za epidemię choroby są tlenki azotu, tlenki węgla i pyły zawieszone wydobywające się z rur wydechowych samochodów.
>>>Zakaz palenia? To obiera nam wolność
Problem dotyczy osób niepalących, bo jak wykazały te same badania, palacze mieszkający w centrum Warszawy i na wsi są tak samo narażeni na zachorowanie.
Naukowcy wkrótce rozpoczną drugi etap badań na pięciu tysiącach warszawiaków mieszkających przy innych ruchliwych ulicach.