Pokrywę rzymskiego sarkofagu odnaleziono podczas prac porządkowych związanych z remontem Arkad Kubickiego, czyli części warszawskiego Zamku Królewskiego. Choć początkowo nie było wiadomo co to jest. Prawdziwe przeznaczenie zabytku ustalili dopiero niedawno archeolodzy z UW - dr Hubert Kowalski i Monika Muszyńska.

Reklama

"Po raz pierwszy zobaczyłem ją kilka miesięcy temu w lapidarium mieszczącym się w pobliżu Arkad Kubickiego" - mówi dr Kowalski. "Gdy okazało się co to naprawdę jest, nasze zdziwienie było olbrzymie. Jest to bowiem jeden z najcenniejszych zabytków jakie znajduje się w polskich zbiorach. To jedyny tej klasy starożytny sarkofag z pokrywą jaki posiadamy. Na całym świecie jest ich zaledwie kilkadziesiąt sztuk.

Rzymski sarkofag dziecięcy wykonano go ok. roku 160-170, czyli w II wieku naszej ery. Kamieniarz wyrył na nim m.in. sceny z wyścigu czterech zaprzęgów konnych, z których jeden ulega wypadkowi, oraz moment zwycięstwa jednego z jeźdźców. Na pokrywie odnalezionej w zamkowym ogrodzie przedstawiona została z kolei scena początkowa - zaprzęganie koni do rydwanów.

Sarkofag do Polski trafił pod koniec XVIII w. Został zakupiony do kolekcji Heleny Radziwiłłowej. Pierwotnie znajdował się w parku Arkadia koło Łowicza. Sto lat później sarkofag przeniesiono do pałacu Radziwiłłów w Nieborowie, gdzie przechowywany był do wybuchu wojny. Jego późniejsze losy, a przede wszystkim to w jaki sposób jedna z jego części trafiła do ogrodu Zamku Królewskiego nie są do końca znane. Przypuszczalnie został on zrabowany przez Niemców z Nieborowa w 1942 r., a tuż po wojnie odnaleziony na Górnym Śląsku wraz z innymi skarbami przez prof. Lorentza. Sarkofag przywieziono wraz z innymi dziełami sztuki do Warszawy, gdzie trafił do muzeum. Jednak z niewiadomych powodów o przykrywającej go płycie zapomniano.

Odnaleziona po latach pokrywa trafi wkrótce do Muzeum Narodowego, gdzie od zakończenia wojny prezentowana jest reszta starożytnego grobowca.