Chodzi tu o korespondencję między wysokimi oficerami Królewskiej Policji Konnej (RCMP). Jak przypomina portal tvp.info, wynikało z niej, że czterej policjanci w drodze na lotnisko w Vancouver uzgodnili plan działań i postanowili użyć paralizatora, jeśli Polak nie będzie chciał z nimi współpracować. Tymczasem w śledztwie twierdzili, że żadengo planu nie było.
Istnienie e-maila wyszło w czasie prac niezależnej komisji śledczej badającej sprawę śmierci Polaka. Kiedy Helen Robert usłyszała o nim od członków Komisji Braidwooda, rozpłakała się. Twierdziła, że dostała tego e-maila, ale zapomniała go otworzyć.
Teraz prawniczka złożyła rezygnację z funkcji obrońcy RCMP. Policję przed komisją będzie teraz reprezentował inny prawnik, Mitchell Taylor.
>>>Kanada blokuje polskie dochodzenie
Robert Dziekański zginął na lotnisku w Vancouver w październiku 2007 roku. Polak, który do Kanady przyjechał odwiedzić matkę, nie znał języka angielskiego i nie umiał wydostać się z lotniska. Po ponad 10-godzinnym zdenerwowany rzucił w przesuwane drzwi krzesłem. Na miejsce przyjechało czterech policjantów, którzy użyli paralizatorów. Polak zmarł.
W grudniu ubiegłego roku kanadyjska prokuratura oczyściła policjantów z wszelkich zarzutów. Jednak matka Dziekańskiego Zofia Cisowski nie zamierza im odpuścić. Chce kanadyjskich policjantów postawić przed polskim sądem.
Komisja Braidwooda miała zakończyć swoją pracę w czerwcu. Ale przedłużono ją do jesieni.