W zeszłorocznym teście 6-klasiści mieli najwięcej problemów z przeliczeniem wyników podanych w minutach na godziny. Ile godzin będzie przebywać w szkole klasa, która ma pięć lekcji po 45 minut oddzielonych dwoma 10-minutowymi i jedną 15-minutową przerwą? Dla uczniów to zadanie było tak skomplikowane, że większość odpowiedzi była niepoprawna. "Uczymy dzieci rzeczy zupełnie niepotrzebnych. Wkuwają o nibynóżkach u pierwotniaków a nie potrafią oszacować, na jak duży kredyt w banku mogą sobie pozwolić ich rodzice" - mówi DZIENNIKOWI Jerzy Marek, pedagog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Reklama

Część egzaminu, która sprawdza umiejętność praktycznego wykorzystania wiedzy co roku wypada najgorzej. Na osiem punktów, które można zdobyć w pytaniach z tej kategorii, uczniowie zdobywają średnio 4,5. Gdyby przeliczyć to na stopnie, okazałoby się, że średnia ocena jest mierna.

Dotychczasowe egzaminy dla 6-klasistów wykazały katastrofalny stan wiedzy dwunastolatków. Dzieci znają szczegóły z poszczególnych przedmiotów, ale nie są w stanie sensownie połączyć ich ze sobą, nie mają ogólnej wiedzy. Te wyniki nie świadczą jednak źle o dzieciach, tylko o polskiej szkole.

Eksperci znają receptę na zmianę tej sytuacji - zmienić program nauczania. Więcej zadań praktycznych, kosztem niepotrzebnej wiedzy szczegółowej. Ministerstwo Edukacji pracuje nad zmianami. "Teraz obowiązująca podstawa programowa była tworzona, gdy około połowy każdego rocznika kontynuowało naukę w szkołach zasadniczych" - mówi Justyna Sadlak z biura prasowego resortu edukacji. "Dziś ponad 80 proc. uczniów z każdego rocznika wybiera po zakończeniu gimnazjum szkołę z maturą. Podstawa programowa musi być do tego dostosowana" - zauważa w DZIENNIKU.

Reklama

To jednak nie jest jedyny sposób na poprawę jakości edukacji. W Zespole Szkół Społecznych STO w Gdańsku 6-klasiści na 40 punktów, które można zdobyć w teście, od lat zdobywają 35 - 37. "Staramy się robić wszystko, żeby multimedialnie nie być w tyle, za tym co dzieje się w Polsce i na świecie" - opowiada o swojej recepcie na nauczanie dyrektorka Jolanta Zabrodzka. "Polska szkoła musi wyjść z XIX wieku, z epoki kredy i tablicy, musi się rozwijać, iść naprzód" - kwituje w DZIENNIKU.