"Nikt nie pamięta, kto je tu posadził. To było na początku lat 90., pewnie po to, żeby te groby nie kłuły w oczy" - mówi nam jeden z pracowników cmentarza. To samo zrobiono z grobem Bolesława Bieruta, stalinowskiego przywódcy i twórcy komunistycznego aparatu represji. Ale wkrótce po naszych rozmowach z kierownictwem cmentarza tuje przycięto. Grób Bieruta w Alei Zasłużonych znów jest widoczny. Marchlewski pozostał w ukryciu.
Redaktorzy DZIENNIKA byli wczoraj na Powązkach. Zdumiała nie tylko historia Marchlewskiego i Bieruta.
Grób Bronisława Geremka, niedawno zmarłego bohatera „Solidarności”, stoi niemal obok grobu Józefa Beima - w czasie stanu wojennego zwierzchnika Milicji Obywatelskiej. Bard „Solidarności” Jacek Kaczmarski leży nieopodal Władysława Gomułki, a Jacka Kuronia i legendarnego dowódcę AK gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego pochowano w pobliżu komunistycznego generała Karola Świerczewskiego.
Kilkaset metrów dalej kolejny paradoks historii - bohaterowie podziemia, jak Kazimierz Moczarski czy Janek Bytnar "Rudy", uznani zostali za takich samych zasłużonych jak Józef Cyrankiewicz, Zenon Kliszko czy Marian Spychalski.
"Zbrodniarze mają swoje groby w Alei Zasłużonych obok wielkich bohaterów. Nie wiem, jak z tego wybrnąć, może po prostu stworzyć nową aleję zasłużonych" - mówi legenda solidarnościowej muzyki Przemysław Gintrowski, który 11 lat temu bezskutecznie domagał się usunięcia mogił komunistycznych dygnitarzy z powązkowskiego cmentarza.
I tu zaczyna się pat.
Według dyrektora Biura Edukacji Publicznej IPN Jana Żaryna jest jasne, że nie można niczego na cmentarzach zmieniać - ze względu na szacunek dla zmarłych. "Te stare Aleje Zasłużonych należało po prostu zamknąć po 1989 roku i stworzyć nowe dla tych, którzy tworzyli historię niepodległej RP" - mówi Żaryn.
Tyle tylko, że takie rozwiązanie nie będzie łatwe, bo na Powązkach brakuje miejsca.