Tony Booth, właścicel stawów Grimsby, wydał oświadczenie, że zakazuje wędkarzom z Europy Środkowo-Wschodniej - przede wszystkim z Polski - łowić ryby, a szczególnie karpie w swoim stawie.

Reklama

Później na łamach lokalnej gazety powtórzył swoje postanowienie: "Zamiast wypuścić złowione ryby na wolność, wolą je zjadać. Pójdę do więzienia, a zakazu połowu nie cofnę" - napisał Booth.

Emigranci protestują i uważają zachowanie Anglika za dyskryminację na tle rasowym. Jedna z największych organizacji polonijnych Zjednoczenie Polskie zapowiedziała nawet złożenie skargi do Komisji Równości i Praw Człowieka, jeśli Booth nie cofnie zakazu.

Zjednoczenie twierdzi również, że rozumie obawy właściciela łowiska, ale sugeruje, aby pociągał do odpowiedzialności poszczególnych złodziei, a nie nakładał ogólne zakazy. Właściciel tymczasem uważa, że Polacy mimo tłumaczenia im, że tutaj łowi się dla samej przyjemności, a nie na obiad, nie rozumieją.