Niemiecka prasa akcentuje, że były nazistowski obóz koncentracyjny włączono do programu pielgrzymki na specjalne życzenie Benedykta XVI. "Jan Paweł II był tu jako syn narodu polskiego. Ja przychodzę tutaj jako syn narodu niemieckiego i dlatego muszę powtórzyć za moim wielkim poprzednikiem: nie mogłem tutaj nie przybyć" - mówił papież w Auschwitz.

"Papież stawił czoło niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnie, które związane są z pojęciem Auschwitz, a równocześnie uniknął zawłaszczenia ofiar niechrześcijańskich, czego się obawiano" - czytamy w dzisiejszym wydaniu dziennika "Tagesspiegel".

Monachijski dziennik "Muenchner Merkur" twierdzi, że "Benedykt XVI wyruszył w drogę, żeby pisać historię. W Polsce zrezygnował z pozostawienia własnego śladu i świadomie poszedł śladem Jana Pawła II. I właśnie w ten sposób Benedykt postawił znak: pokoju, przyjaźni i porozumienia między narodami. A uczynił to w kraju, któremu z trudem przychodzi zabliźnianie doznanych w przeszłości ran".

"The Independent" przypomina o dość istotnym fakcie, że Benedykt XVI został duchownym także pod wpływem swoich brutalnych doświadczeń z reżimem nazistowskim. Był wcielony wbrew swojej woli do Hitlerjugend.

"Tęcza, która pojawiła się nad byłym obozem zagłady Auschwitz w czasie wizyty Benedykta XVI, była znakiem mądrej reżyserii z góry" - zachwyca się korespondentka włoskiej agencji ANSA.

Ale w doniesieniach prasy z ostatniego etapu papieskiej pielgrzymki są też głosy krytyczne. Komentatorzy dziennika "La Repubblika"- piszą - "Reakcje na przemówienie papieża były pozytywne, z małymi wyjątkami". Powołują się na wypowiedź Piotra Kadlčika, przewodniczącego warszawskiej gminy żydowskiej. Jego zdaniem, zabrakło odniesienia do cierpień Żydów w innych okresach niż II wojna światowa. "Jan Paweł II zawsze ujmował cierpienia żydowskie w szerszym kontekście" - przypomina dziennikarz.

Francuski "Le Monde" dołącza się do krytyki: "To było bardzo wzruszające przemówienie, ale niektóre jego akcenty mogłyby być mocniejsze". Papież mówił o sześciu milionach polskich ofiar wojny, ale nie wspomniał, że połowa z nich to byli Żydzi. Gazeta uważa, że papież sugerował, iż Niemcy są ofiarami grupy kryminalistów, a więc zdjął z nich tym samym odpowiedzialność za zbrodnię Holokaustu.

Zarzuty francuskiego dziennika łagodzi cytat Michaela Schudricha, naczelnego rabina Polski: "Już sama obecność niemieckiego papieża tutaj jest bardzo ważna, to krzyk przeciw antysemityzmowi". Słowa Schudricha są znaczące, szczególnie że w przeddzień papieskiej wizyty w Polsce, rabina zaatakował na ulicach Warszawy młody antysemita. Odnotowują to m.in. brytyjska i włoska prasa.

"Corriere della Sera" zwraca uwagę, iż Benedykt XVI wymienił wszystkie mniejszości mordowane przez nazistów, ale nie wspomniał ani słowem o homoseksualistach, którzy zginęli w obozie Auschwitz. Modlił się za to za Cyganów, których pomijał jego poprzednik. Korespondenci podkreślają, że w Auschwitz Benedykt XVI, w przeciwieństwie do Jana Pawła II, nie bał się użyć słowa "Shoah" (Zagłada).

"Le Monde" przypomina, że papież Polak porównywał Auschwitz raczej do "Golgoty współczesnego świata". Ta przenośnia była żarliwie krytykowana przez organizacje żydowskie. Twierdziły, że to próba przejęcia historii ich narodu przez Kościół katolicki. Benedykt zastąpił ją pojęciem "Shoah" i uniknął tego sporu.

"W miejscu, które jest otchłanią terroru, papież wygłosił modlitwę pojednania w swoim ojczystym języku" - donosi korespondent irlandzkiej telewizji RTE. "To musiało być bardzo trudne dla Niemca, głowy Kościoła katolickiego i chrześcijanina" - dodaje.

Światowa prasa jest zgodna, że Polska pokochała nowego papieża. "New York Times" pisze, że Benedykt XVI, "przemawiając z takim wzruszeniem i pewnością, najwyraźniej szybko zdobył sobie serca Polaków".