"Akcje strajkowe rozpoczęto bez zachowania wymaganych prawem procedur" - donoszą urzędnicy wojewody. I tak, po kolei wyliczają grzechy lekarzy: nie przeprowadzono mediacji, rokowań, nie powiadomiono o zamiarze przeprowadzenia strajku z 5-dniowym wyprzedzeniem. Wytykają też lekarzom nieprawidłową organizację głosowania przed strajkiem. "W referendum powinna wziąć udział przynajmniej połowa wszystkich pracowników, także administracyjnych i technicznych, a nie tylko lekarzy bądź pielęgniarek" - dodają. Związkowcy upierają się przy swoim - protesty były i są legalne.
Wygląda na to, że samorządowcy chcą skłócić personel medyczny z pracownikami administracyjnymi i technicznymi szpitali. Kilka dni temu z poparciem księgowych, elektryków i kucharek donosy na lekarzy słał do prokuratury dyrektor szpitala MSWiA w Łodzi. To smutne, bo wygląda na to, że wszystkie chwyty są już dozwolone, byle tylko dobrać się do skóry lekarzom.
W kilku szpitalach, których dotyczy zawiadomienie wojewody, strajki już się zakończyły. Ciekawe więc, jak na donosy zareaguje prokuratura? Władza i tak osiągnęła tam już sukces. Protesty w służbie zdrowia na Lubelszczyźnie powoli wygasają. Komitety strajkowe podpisują porozumienia z dyrekcjami o 30-procentowej podwyżce płac. Dzisiaj takie porozumienie podpisano w kolejnym szpitalu w Kraśniku.
Lekarze, którzy kontynuują protest, domagają się natychmiastowej podwyżki płac o 30 proc. i podwojenia zarobków w przyszłym roku.
Żarty się skończyły! Władza rozprawia się ze zbuntowanymi lekarzami twardą ręką. Wojewoda lubelski doniósł dziś do prokuratury na organizatorów strajków w ośmiu szpitalach. Twierdzi, że protesty były nielegalne, a lekarze naruszyli prawo.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama