Policjanci, według pikietujących, mieli w poważaniu nie tylko etykę zawodową, ale i prawo. A jak już spis trafił w ręce Stokłosy, ten oczywiście zrobił z niego odpowiedni użytek... Protestujący twierdzą, że jego ludzie grozili im, śledzili i zastraszali całe rodziny.

A mieszkańcy boją się Stokłosy niesłychanie. Według nich, Stokłosa trzęsie całą okolicą. Oskarżenia wobec niego to długa lista, a zawiera również afery, którymi zajmuje się już prokuratura.