Horror pielęgniarek trwał trzy lata. Codziennie, na każdym kroku 43-letnia Katarzyna G. krzyczała, że są niedouczone. A wszystko to przy pacjentach i ich rodzinach! Z czasem wymyślała coraz to bardziej wyrafinowane sposoby znęcania się: zmuszała je do uczenia się na pamięć różnych instrukcji, kazała się przywozić do pracy i odwozić do domu, za odmowę mszcząc się np. odmową urlopu!
Miarka się przebrała i tyranizowane pielęgniarki wreszcie się zbuntowały. Teraz w sądzie mają dużą szansę na zwycięstwo, bo rzadko się zdarza, że z pozwem przeciwko pracodawcy występuje kilku pracowników jednocześnie. Zwłaszcza, że po ich stronie są lekarze i pacjenci.
Kiedy prokurator zaczął się przyglądać oddziałowej, wyszło na jaw, że nie tylko nie ma serca, ale też jest pazerna! Prokuratora podejrzewa, że mogła ona handlować pampersami pozostawionymi przez pacjentów.
Za samo tylko naruszanie praw pracowniczych kobiecie może grozić nawet pięć lat więzienia. Jednak oddziałowa nie przyznaje się do winy.
Takiego szefa nie życzy się nawet najgorszemu wrogowi! "Milcz!", "Nie masz nic do powiedzenia!", "Nie masz żadnych praw!", "Ja tu rządzę!" – to ulubione odzywki przełożonej pielęgniarek jednego z częstochowskich szpitali. Ponieważ skargi podwładnych do dyrekcji nie dawały żadnego rezultatu, chamską szefową zajmuje się teraz prokurator. Jeszcze dziś do sądu trafi akt oskarżenia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama