Policyjni pirotechnicy zdetonowali walizkę działkiem wodnym - bomby w środku nie było. Ale wcześniej nie było to wcale pewne. Fachowcy badali walizkę, ale nie mogli dojść, co jest w środku. Stąd decyzja o wysadzeniu jej w powietrze.

Wcześniej jednak, na wszelki wypadek, trzeba było ewakuować około dwóch tysięcy osób z kamienic i wieżowców. Mieszkańcy spędzili czas w podstawionych specjalnie autobusach MPK.

Policja nie zdradza, co było w walizce, i co zaniepokoiło pirotechników. Ci bowiem zazwyczaj wywożą podejrzane znaleziska na poligon, a nie detonują ich w pobliżu budynków.