Słowacy tłumaczą, że muszą zamknąć góry przed turystami, by chronić przyrodę. Jeśli ten argument ani trochę Cię nie przekonuje, mimo wszystko bądź ostrożny. Bo jeśli złamiesz zakaz i coś Ci się w górach stanie, czeka Cię spory wydatek.
Słowaccy ratownicy mieli już dość nieodpowiedzialnych, źle przygotowanych do wycieczek turystów. I teraz każą płacić za akcje ratunkowe. Ostatni taki przypadek - zaginięcie 10-latka. Przez dwa dni szukało go dwustu ludzi z psami. Z chmur wypatrywali ratownicy w śmigłowcu. Chłopca udało się znaleźć, ale rodzicom nie jest do śmiechu. Za wycieczkę swej pociechy zapłacą prawie 70 tys. złotych!
Zamykanie tatrzańskich szczytów po słowackiej stronie to nie nowość. Tak jest już od ponad 20 lat. Słowacy próbują w ten sposób zapobiec wypadkom w niebezpiecznych zimą górach. Czy im się to udaje? Tak średnio. Od początku roku zginęło w Tatrach pięciu Polaków i jeden Słowak.