(1940-1996)
Jeden z najwybitniejszych poetów rosyjskich XX wieku. Laureat Nagrody Nobla za rok 1987. Wielki przyjaciel Polski i Polaków. Ważne miejsce wśród jego przyjaciół zajmuje Stanisław Barańczak, tłumacz "Kolędy stanu wojennego", i obaj adresaci dedykacji, którzy jako jedni z pierwszych tłumaczyli i popularyzowali u nas jego wiersze. Po wprowadzeniu stanu wojennego zostali internowani. Więźniem systemu komunistycznego był też niegdyś Brodski.
Przyjaźń brodsko-polska była zjawiskiem wyjątkowym. Zaowocowała licznymi przekładami jego wierszy na język polski i Brodskiego przekładami na rosyjski i angielski takich poetów jak Gałczyński, Herbert, Szymborska czy Miłosz.
Czesław Miłosz, w przedmowie do polskiego wydania "82 wierszy i poematów" Brodskiego, zaliczył go do poetów metafizycznych. Obydwu tym poetom nieobca była jednak postawa obywatelska, czego dowodem jest i Miłoszowski wiersz "Który skrzywdziłeś", i właśnie "Kolęda stanu wojennego".
Historia Polski pojawiała się w poezji Brodskiego kilkukrotnie. W 1967 roku napisał wiersz pod znamiennym dla każdego Polaka tytułem "1 września". Po piętnastu latach nasza historia zainspirowała "Kolędę...".
Andrzej Drawicz skomentował to tak: "Rosjanin napisał po angielsku wiersz o Polsce dla Amerykanów i zadedykował go polskim przyjaciołom; poezja chadza krętymi ścieżkami, ale trafia do celu najkrótszą drogą".
p
Kolęda stanu wojennego
Wiktorowi Woroszylskiemu i Andrzejowi Drawiczowi
Topnieją Świąt biele,
wilgoć flagi plami.
Polscy przyjaciele
wszyscy za kratami,
niczym zera w nawias
ujęci w ścian żebra:
logika bezprawia
prostsza niż algebra.
Narody jak dzieci
moresu się uczą:
znów władców podnieci
brzęk kajdan i kluczy.
Jeden ruch stalówki
minus w plus przemienia,
skreślając los ludzki
krzyżem krat więzienia.
Z czoła upartego
szkarłat kapie w obrus
świątecznego śniegu.
Twarz naszego globu,
oszpecona więzień
i łagrów wągrami,
zwraca się ku gwieździe,
chłodnej jak my sami.
Głodne twarze. Szarość.
Niczym nie speszony
sąd skazuje naród -
ludzi, powalonych
nie tyle przez tanki
szturmujące bramy,
ile przez te banki,
w których konta mamy.
Głębszy od otchłani,
którą myśl sonduje,
jest sen rozstrzelanych
ciał w kopalni Wujek;
wyższa niż podatek
jest dłoń, co potrafi
utrwalić upadek
jak na fotografii.
Słowo tutaj na nic.
Przecież od łzy lepsze,
gdy przez druty granic
tam stara się przedrzeć,
gdzie polskich przyjaciół
serca, mrozem ścięte:
znów proces się zaczął.
Znów kończą się Święta.
Z oryginału angielskiego przełożył Stanisław Barańczak
© The Estate of Joseph Brodsky "A Martial Law Carol" z "Collected Poems in English"
Przedrukowano za zgodą Farrar, Straus and Giroux, LLC