Ani 58-letnia kobieta, ani jej 34-letni syn nie przyznali się do winy. Przeciwnie, zrzucali wszystko na siebie nawzajem. Ale sąd nie dał wiary ich tłumaczeniom. "Okrucieństwo oskarżonych wobec schorowanej, słabej i bezsilnej kobiety nie ma sobie równych" - mówiła sędzia.

Ustalenia śledczych rzeczywiście były szokujące. Bożena W. i jej syn znęcali się nad chorą kobietą na wszelkie sposoby. Bili ją, popychali, wyzywali, głodzili. Mówili, że nie powinna żyć. Gdy udręczona zmarła, przez kilka dni nie zareagowali - pozwolili, by ciało leżało na podłodze. Pogotowie wezwali dopiero sąsiedzi.