Zła pogoda na Wyspach ma się dawać we znaki co najmniej do soboty. To prawdziwy kłopot dla Polaków chcących spędzić święta w kraju. Z największego lotniska w Wielkiej Brytanii - londyńskiego Heathrow - samoloty odlatują tylko w dalekie rejsy. Te krótsze, w tym do Polski, są odwoływane. Potwierdza to warszawskie lotnisko Okęcie. Od rana został już odwołany jeden przylot z Londynu, kolejny jest opóźniony.
Heathrow wygląda jak po klęsce żywiołowej. Panuje tam prawdziwy chaos. Na lotnisku koczują tysiące ludzi. Są wściekli, bo przecież nie wiedzą, kiedy skończy się ich gehenna. I nikt im nie może udzielić informacji, bo nie wiadomo dokładnie, kiedy mgła zniknie. A nawet jeśli opadnie, to opóźnione samoloty nie odlecą od razu. Przywracanie normalnego ruchu na lotniskach z pewnością potrwa długo.
British Airways, które odwołało najwięcej swoich lotów, podaje, że problemy są też z odlotami z mniejszych lotnisk wokół Londynu - takich jak Gatwick. To właśnie stamtąd odlatują do Polski tanie linie lotnicze. Czy samoloty polecą, władze lotnisk będą decydowały przed każdym planowanym startem.
W sumie od wtorku w Wielkiej Brytanii odwołano już 700 rejsów. Nie odleciało z tego powodu ponad 40 tys. ludzi.