Głowala zginął w 2004 roku. Nieznani bandyci porwali go w centrum Warszawy, wywieźli do lasu pod Piasecznem i tam obcięli głowę maczetą. Kilka miesięcy później "Rzeczpospolita" ujawniła, że za morderstwem może stać prezes NFI.

Jak pisze gazeta, Lazarowicza łączyły podejrzane interesy z Grzegorzem Wieczerzakiem, skazanym za przekręty w PZU. Wieczerzak miał szantażować Lazarowicza, że jeśli nie zapłaci mu określonej sumy, to ten opowie publicznie o ich konszachtach. Pośrednikiem w tych negocjacjach miał być Głowala. Ten ostatni miał zginąć dlatego, że za dużo wiedział.

"Rzeczpospolita" dotarła do nagrania pełnego wulgaryzmów, w którym Lazarowicz grozi Głowali. Lazarowicz mówi m.in.: "Pan sobie kopie grób". Rozmowa odbyła się kilka dni przed śmiercią inwestora.