Lazarowicz jest ścigany międzynarodowym listem gończym za zlecenie zabójstwa inwestora giełdowego Piotra Głowali w 2004 roku. Mężczyzna został porwany z warszawskiego Mariensztatu i brutalnie zamordowany maczetami przez wynajętych bandytów. Według prowadzącej śledztwo warszawskiej prokuratury i policjantów z Centralnego Biura Śledczego mord zlecił i opłacił Janusz Lazarowicz – wtedy wpływowy prezes XIV NFI. Zanim postawiono mu zarzuty, wyjechał z kraju i ukrył się w Wielkiej Brytanii.
– Gdy rozesłaliśmy za nim europejski nakaz aresztowania, pojechał jeszcze dalej, do Republiki Południowej Afryki – wyjaśnia oficer warszawskiego CBŚ.
Również tam biznesmena dosięgnął polski wymiar sprawiedliwości – w sierpniu został zatrzymany w Cape Town w ramach międzynarodowej operacji Interpolu o kryptonimie „Infra-Red”. Jej celem było złapanie 450 najgroźniejszych przestępców, którzy zbiegli ze swoich krajów.
Teraz, według miejscowych mediów, Lazarowicz wyszedł na wolność, gdyż sąd wskazał na braki w dokumentacji przesłanej przez polską prokuraturę.
Reklama
– Mamy niewielkie szanse, aby go ściągnąć do kraju. Ale uzupełnimy braki – usłyszeliśmy wczoraj w Prokuraturze Generalnej.
Według materiałów zgromadzonych przez śledczych Piotr Głowala zginął, gdyż w imieniu byłego prezesa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka domagał się od Lazarowicza spłaty rzekomych długów.