"Jest wolnym człowiekiem, dopóki nie postawimy mu zarzutów" - mówi jeden z prokuratorów. A to oznacza, że prokurator może wyjechać w dowolny zakątek świata - pisze "Fakt".
Tuż przed godz. 22, po dwóch dobach od zatrzymania, z gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie spokojnym krokiem wyszedł prokurator Krzysztof W. Razem ze swoim obrońcą wsiadł do samochodu i pojechał na Starówkę, gdzie mieszka w ładnej kamienicy na Starym Mieście. Wynajmuje tu około 50-metrowe mieszkanie za ok. 3 tys. zł miesięcznie - donosi "Fakt".
Krzysztof W. cieszy się wolnością, mimo iż sąd dyscyplinarny uchylił skorumpowanemu prokuratorowi immunitet, ten jednak nie powędrował za kratki. Dlaczego? "Bo prokuratorowi przysługuje siedem dni na złożenie odwołania od tej decyzji do sądu wyższej instancji. Do uprawomocnienia się decyzji sądu nie możemy mu zabrać nawet paszportu, tak mówią przepisy" - wyjaśnia Aneta Rafałko, rzecznik dyscyplinarny prokuratury generalnej.
Przyjął 300 tys. złotych łapówki za zwolnienie gangstera z aresztu. Został złapany na gorącym uczynku przez agentów Centralnego Biura Śledczego. I... wyszedł na wolność! Skorumpowanego prokuratora Krzysztofa W. chroni immunitet i nic nie można mu zrobić.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama