29-letni urzędnik z wydziału ewidencji ludności urzędu miasta w Opatowie zdziwił się niezmiernie, kiedy do drzwi jego biura zapukała policja. Długo nie docierało do niego, że to nie petenci. Zrozumiał to zdaje się dopiero, kiedy wyprowadzano go na przesłuchanie, w którym występował bynajmniej nie jako świadek jakiejś zbrodni, ale podejrzany o liczne oszustwa.
Bo do swojej pensji urzędnik dorabiał, handlując w internecie. Sprzedawał kosmetyki. Tyle że zamiast oryginalnych wysyłał ludziom podróbki. Poszkodowani, nie mogąc odzyskać pieniędzy za trefny towar zaczęli zgłaszać się na policję. Ta szybko dotarła do przestępcy.
Namierzenie oszusta nie było zbyt trudne, bo często do zawierania transakcji wykorzystywał służbowy komputer. Funkcjonariusze przeszukali mieszkanie handlarza. Znaleźli m.in. nielegalne oprogramowanie i 48 sztuk amunicji różnego kalibru, w większości pochodzącej z czasów II wojny światowej. I tak oszust zakończył swoją karierę. O pracy w urzędzie nie może już nawet pomarzyć. Grozi mu do 8 lat więzienia.