"Zgromadzę tę sumę, pomogą mi przyjaciele" - powiedział Rutkowski po wysłuchaniu decyzji sądu. Poręczenie majątkowe detektyw musi wpłacić do 30 czerwca. Raczej nie powinien mieć problemów z załatwieniem pieniędzy. Jako znany detektyw i były poseł Samoobrony zna wielu majętnych ludzi. Sam również sporo zarabiał.

Sąd kazał też detektywowi, by kilka razy w tygodniu meldował się w komisariacie w Łodzi. Nie może też opuszczać kraju.

"Jestem rozżalony, bo nie zamierzam uciekać, ani się ukrywać. Jestem przecież rozpoznawalny na całym świecie, wszędzie tam, gdzie są Polacy" - komentuje.

Rutkowski oskarżony jest o udział w nielegalnym procederze paliwowym, który prowadził Henryk M. Biznesmen z Siemianowic Śląskich sprowadzał do kraju nielegalnie paliwo i nie odprowadzał za nie podatku. Według Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratury, Krzysztof Rutkowski pomagał Henrykowi M. w praniu pieniędzy. Skarb Państwa miał stracić przez Rutkowskiego trzy miliony złotych.

Detektyw wyszedł zza krat w maju, po 10 miesiącach aresztu. Sąd pierwszej instancji uznał bowiem, że Rutkowski nie będzie mataczył w śledztwie, gdy będzie na wolności.