Dzień upływał policjantom w Legnicy dość leniwie, gdy nagle na równe nogi postawił ich telefon. Anonimowy rozmówca informował o bombie podłożonej w jednym z tamtejszych lokali.

To przyjęcie weselne goście zapamiętają pewnie na długo. Syreny policyjne, pisk opon i szybka ewakuacja ludzi - to wszystko działo się już kilka minut po telefonie "dowcipnisia". A dwie godziny później policja zatrzymała zawiedzionego mężczyznę.

Reklama

Osłupiałym policjantom wyjawił, że wykonał taki telefon z żalu, bo nie dostał zaproszenia na weselne przyjęcie. Bez zbędnych ceregieli dostał za to później zaproszenie od legnickiej izby wytrzeźwień, bo w chwili zatrzymania miał ponad dwa promile alkoholu we krwi.

Teraz mężczyzna będzie odpowiadał przed sądem za fałszywy alarm bombowy. Goście weselni po wyjaśnieniu sprawy wrócili do lokalu i podobno bombowa impreza trwała aż do rana.