Cieszą się nawet politycy opozycji: "Dorobek tych szkół nie zostanie zmarnowany, a marynarze nie będą musieli uczyć się zawodu w Warszawie" - komentuje Jadwiga Zakrzewska (PO), wiceprzewodnicząca sejmowej komisji obrony.

Reklama

Radosław Sikorski szukał przede wszystkim oszczędności. Miało je przynieść połączenie Wojskowej Akademii Technicznej, Akademii Obrony Narodowej, Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie oraz Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu w jeden Uniwersytet Obrony Narodowej. Argumentował to tak: znikną liczne rektoraty, zostanie obcięta administracja. Nie spodziewał się jednak, że jego plan spotka się z tak ostrym protestem nie tylko kadry naukowej na tych uczelniach, którym groziła redukcja, ale i wielu ekspertów. Jeden z wysokich rangą dowódców mówi DZIENNIKOWI: "Plan Sikorskiego nie dawał gwarancji, że w miejsce starego powstanie nowe, lepsze".

W efekcie MON wycofał się z projektu. Minister Aleksander Szczygło, następca Sikorskiego, tłumaczył to wczoraj tak: "Przeświadczenie, że można tanio wykształcić żołnierza albo dowódcę, który sprawdzi się na polu walki, jest nierealne. Wydatki na kształcenie będą wręcz rosły".

Każda z pięciu uczelni zachowa samodzielność i będzie miała, jak do tej pory, własnych rektorów. Uczelnie gdyńska, wrocławska i dęblińska zawiążą co prawda Związek Uczelni Wojskowych Rodzajów Sił Zbrojnych, ale - jak zaznacza MON - nie stracą własnej odrębności. Czeka je tylko restrukturyzacja.

Reklama

W AON znikną trzy wydziały: wojsk lądowych, lotnictwa i katedra Marynarki Wojennej. W ich miejsce pojawi się jeden: Wydział Zarządzania i Dowodzenia, na którym dowódcy - marynarze, lotnicy czy czołgiści - będą się uczyć, jak prowadzić działania połączone.

Eksperci, choć chwalą odstąpienie od planów Sikorskiego, krytykują jednak sposób kształcenia kadr wojskowych w Polsce. "Powinna nastąpić bardzo głęboka reforma programów i sposobów nauczania, bo polskie uczelnie są skostniałe, odstają od zachodnich, nie uczą odważnego myślenia, nie promują najlepszych" - wylicza Sławomir Petelicki, pierwszy dowódca GROM.

Jadwiga Zakrzewska (PO): "Akademia Obrony Narodowej powinna, na wzór akademii amerykańskich, przygotowywać kadry także dla administracji rządowej czy samorządowej".