Choć wynik stracia jest znany od prawie 600 lat, emocji nie brakowało. Niezwykła historyczna inscenizacja przyciągnęła w tym roku około 80 tysięcy widzów. Ciekawscy gapie krążyli po wiosce rycerskiej, zaglądali do namiotów, zaczepiali rycerzy. Na bitwę przyjechało ponad tysiąc średniowiecznych wojaków - z całej Europy. Od rana sposobili się do walki.

Reklama

O godz. 13 krzyżackie i polsko-litewskie siły wyszły na pole bitwy. Zgodnie z historycznymi zapisami rycerze pod wodzą króla Władysława Jagiełły najpierw odśpiewali Bogurodzicę. Potem posłowie krzyżaccy - wysłannicy mistrza zakonu - podarowali naszemu królowi dwa nagie miecze. O godz. 14 dwie armie ruszyły na siebie, z chrzęstem zbroi i dzikim krzykiem z tysiąca gardeł. "Trup" kładł się gęsto.

Mimo wściekłego oporu, Zakon Krzyżacki został rozgromiony przez wojska pod wodzą króla Władysława Jagiełły. Jak co roku wielki mistrz krzyżacki Ulrich von Jungingen został strącony z konia i poległ pod ciosami polskich i litewskich wojaków. Jego ciało rycerze złożyli u stóp Jagiełły, a król oddał hołd zabitemu wrogowi.

Wszystko odbyło się tak, jak 15 lipca 1410 roku. Z drobnym wyjątkiem. Wieczorem pogodzone armie będą mogły spotkać się na wspólnych biesiadach.