Polska "Julia" to 17-letnia Urszula M. z Warszawy. Dziewczyna jest nieszczęśliwie zakochana w 20-letnim "Romeo", który tak naprawdę nazywa się Krzysztof W. Ten ostatni urządzał sobie w nocy libację w mieszkaniu na drugim piętrze kamienicy przy ulicy Ząbkowskiej. Urszula M. bardzo chciała się spotkać ze swoim ukochanym, ale ten był nieczuły na jej wulgarne nagabywania sprzed bloku.

W końcu dziewczyna postanowiła dostać się do mieszkania ukochanego podstępem.

Chciała wejść do niego przez balkon. Najpierw niezdarnie wspinała się po szyldzie reklamowym sklepu na parterze. Niestety, jej nadwątlone alkoholem mięśnie nie wytrzymały próby i dziewczyna spadła. Spróbowała więc znów. Zaczęła się wspinać po kratach okiennych. Jednak gdy osiągnęła wysokość pierwszego piętra, znów runęła na chodnik. Tym razem już nie miała siły się ruszyć.

Wtedy do akcji wkroczyła kolejna osoba dramatu - kompletnie pijany przechodzień. Zaczął dziewczynę cucić, pocieszać i głaskać. Szopkę przerwała policja i pogotowie ratunkowe. Okazało się, że dziewczynie nic nie jest. Ale ponieważ zachowywała się agresywnie i zwracała się do policjantów w obelżywych słowach, trzeba było ją zabrać na komisariat. Żeby wyjaśnić całą sprawę, na komendę pojechał również jej ukochany. On też zaczął się awanturować. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że Urszula M. miała 1,6 promila, a Krzysztof W. - 2,2 promila.

Miłosna przygoda "Romea" i "Julii" z Warszawy skończyła się w izbie wytrzeźwień.