Zdecyduje co prawda o tym sąd, ale prokuratorzy twierdzą, że zatrzymany śledczy musi iść za kraty. "Jego postawa podczas przesłuchania, oraz charakter stawianych zarzutów zmuszają nas, aby złożyć do sądu wniosek o areszt dla Zbigniewa Sz." - mówi Robert Bednarczyk, prokurator apelacyjny z Lublina.

A zarzuty Zbigniew Sz. usłyszał poważne. "Dotyczą one tzw. korupcji kwalifikowanej" - mówi Bednarczyk. "Chodzi o to, że podejrzany nie tylko brał łapówki, ale także utrudniał śledztwa" - tłumaczy.

Jak? Ujawniał przestępcom informacje o śledztwach, które prowadzili jego koledzy po fachu. "Chodzi o osoby ze świata przestępczego, które są bardzo znane śledczym" - twierdzi Bednarczyk.

Co więcej, zatrzymany prokurator nie tylko brał pieniądze. "Jeden z zarzutów mówi o korzyści osobistej. Zbigniew Sz. za ujawnienie informacji o śledztwie zażądał zbliżenia intymnego" - tłumaczy Bednarczyk.

Prokurator zatrzymany został przed swoim domem o godz. 2 w nocy z wtorku na środę. Kilka godzin wcześniej sąd uchylił mu immunitet prokuratorski. Wszystkie 14 zarzutów, jakie usłyszał prokurator, dotyczy korupcji.

W tej sprawie wcześniej zarzuty usłyszeli też trzej znani wrocławscy adwokaci, w tym Wojciech K. - były dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu.