Włoch uprowadził dzieci w sobotę po południu w Jarosławiu. Miejscowa policja natychmiast rozpoczęła obławę. Wkrótce komunikaty rozesłano do wszystkich jednostek w kraju.

Reklama

"Zarządziliśmy też poszukiwania międzynarodowe, o sprawie powiadomiona jest straż graniczna" - relacjonuje dziennikowi.pl starszy aspirant Tyberiusz Łabuz z jarosławskiej policji.

Policja poszukuje BMW na włoskich numerach, którym porusza się 37-letni Conrado E. Razem z nim powinien być 8-letni Enrico i 6-letnia Kormina. Dzieci mają polsko-włoskie obywatelstwo. W kraju trwa sprawa rozwodowa ich rodziców, ale sąd już zdecydował o powierzeniu pełni praw rodzicielskich matce.

30-letnia Bernadeta W. po rozstaniu z mężem wróciła z dziećmi do rodzinnego Lubaczowa. Jej mąż nie mógł się z tym pogodzić. W weekend przyjechał do Polski i namówił żonę, by z dziećmi zjawiła się na spotkaniu w pizzeri w Jarosławiu. Kiedy matka zostawiła na 10 minut maluchy same z ojcem, po powrocie zastała tylko pusty stolik. Próbowała dodzwonić się do mężczyzny, ale jego komórka milczała. Przerażona powiadomiła policję. Przypomniała sobie wtedy groźby męża: "ty możesz odejść, ale dzieci i tak zostaną ze mną".

Reklama

"Na pewno mężczyzna złamał postanowienie sądu, czy odpowie za inne przestępstwa - groźby, bezprawne pozbawienie wolności? To będzie zależało od zbadania caej sytuacji. Na razie przypadek traktowany jest bardzo poważnie i robimy wszystko aby zatrzymać poszukiwanego. Najważniejsze jest dobro dzieci" - dodaje aspirant Łabuz.